Falkowski: Robimy to, czego nie robi nikt inny

Falkowski: Robimy to, czego nie robi nikt inny

Dodano: 
Jan Falkowski, prezes firmy Janpol
Jan Falkowski, prezes firmy Janpol Źródło: Facebook
Nasza firma – Janpol Technologie Sp. z o.o., jak i prowadzone przeze mnie gospodarstwo rolne odróżnia się od innych tym, że robimy to, czego nie robi nikt inny. W Polsce wykonujemy usługi dla holenderskich gospodarstw specjalistycznych polegające na przetwarzaniu roślin ozdobnych do dalszego rozmnożenia – mówi DoRzeczy.pl Jan Falkowski, prezes firmy Jan-Pol.

DoRzeczy.pl: Pana firma, Janpol, działa już od 27 lat. Obecnie jest potentatem m.in. w uprawie piwonii. Jak to wszystko się zaczęło?

Jan Falkowski: Początki uprawy piwonii to zwykły przypadek. Jedna z holenderskich firm zleciła mi przez pośrednika pocięcie korzeni na małe kawałki w celu ich dalszego rozsadzania. Tak się złożyło, że holenderski pośrednik okazał się nieuczciwy i nie zapłacił za usługę. Wiedzieliśmy jednak, dla jakiego rolnika wykonaliśmy usługę, dlatego skontaktowaliśmy się z nim bezpośrednio, by dowiedzieć się, skąd wzięły się problemy z płatnością. Ten był zaskoczony i zażenowany sytuacją, ponieważ zapłacił pośrednikowi. Postanowił odwiedzić naszą firmę i opowiedział, że w Holandii uprawia jedynie piwonie, specjalizuje się w ich uprawie od 35 lat i jest gotów na współpracę. Tak to się zaczęło. Chris Kooiman, bo tak nazywa się ów rolnik, wniósł do wspólnej inwestycji sadzonki piwonii, natomiast ja z mojej strony wniosłem ziemię rolną oraz agrotechnikę. Na pierwsze kwiaty czekaliśmy trzy lata.

Nie wahał się pan? Piwonie to jednak dosyć wymagające kwiaty.

Piwonia jest bardzo wymagającym kwiatem, ale pod okiem dobrego nauczyciela nie ma rzeczy niemożliwych. Oczywiście nie mamy wpływu na warunki atmosferyczne, takie jak majowe przymrozki w tym roku. Zdołały nam one pokrzyżować plany, zmniejszając ostatecznie plony w znaczący sposób.

Obecnie ma Pan ponad cztery hektary piwonii, ale już planuje Pan rozszerzyć plantację do siedmiu. Jak wygląda Pana przeciętny dzień pracy?

Obecnie zamierzamy powiększyć plantację do 6 ha a docelowo do 8 ha. Zamierzamy w Polsce również robić rozsady korzeni z możliwością eksportu na rynek chiński, ponieważ jest tam bardzo duże zainteresowanie. Jeśli zaś chodzi o mój dzień pracy, to zaczyna się on codziennie o 5 rano i trwa do godziny 18:00, a przy żniwach nawet do 22:00. Ze względu na to, że przez 10 miesięcy mamy pracę na hali produkcyjnej, zajmuję się logistyką, codzienną organizacją pracy kilkudziesięciu osób.

Kiedy rozmawialiśmy, powiedział mi Pan, że Pana firma, w przeciwieństwie do innych, jest jedyną, która się odróżnia. Rozwinie Pan?

Nasza firma – Janpol Technologie Sp. z o.o., jak i prowadzone przeze mnie gospodarstwo rolne odróżnia się od innych tym, że robimy to, czego nie robi nikt inny. W Polsce wykonujemy usługi dla holenderskich gospodarstw specjalistycznych polegające na przetwarzaniu roślin ozdobnych do dalszego rozmnożenia. Zatrudniani przez nas pracownicy są następnie oddelegowywani do Holandii, gdzie znajdują pracę w podobnym zakresie, zwłaszcza przy pakowaniu kwiatów. Wyjeżdżają na tzw. akcje, gdzie holenderskie gospodarstwa potrzebują na krótki czas zatrudnić znaczne ilości pracowników. Są to na przykład okresy przed Walentynkami, Dniem Kobiet, Matki itp.

Sprzedaje Pan kwiaty nie tylko w Polsce, ale również na cały świat. Ciężarówkami jadą one do Naaldwijk w Holandii, gdzie mieści się Royal FloraHolland, największa giełda kwiatowa świata.

W Polsce sprzedajemy niewielkie ilości uprawianych piwonii – są to głównie kwiaty które nie spełniają wysokich standardów eksportowych. Większość, i to jest około 95 procent kwiatów eksportowana jest do Holandii, a stamtąd dalej w świat.

Przyznam, że zaskoczyła mnie informacja, iż Pan jako Polak nie może sprzedawać kwiatów bezpośrednio na giełdzie w Holandii, ale musi to robić firma holenderska. Tyle się przecież mówi o przepływie kapitału i usług w UE.

Być może jako polska firma moglibyśmy sami sprzedawać kwiaty w Holandii, ale wiąże się to z wysokim ryzykiem. Giełda kwiatów obraca się głównie wokół graczy holenderskich z tradycjami i renomą. Taką posiada Kooiman i dlatego wolimy z jego pomocą sprzedawać po stałej i pewnej cenie.

Co jest Pana kluczem do sukcesu?

Moim zdaniem kluczem do sukcesu jest sumienna praca od początku do końca z zachowaniem najwyższych standardów pracy – dobre wino nie potrzebuje reklamy, a prawda sama się obroni.

Warto dodać, że Pana gospodarstwo to także miejsce testów i wdrażania innowacji. Jest Pan autorem mi.n. technologii przetwarzania starych opon na czysty węgiel i olej opałowy w procesie pirolizy.

Jestem autorem technologii przetwarzania opon na produkty cenne gospodarczo, w procesie ciągłym pirolizy. Mamy bardzo owocną współpracę z Uniwersytetem Warmińsko-Mazurskim, gdzie wspiera nas prof. Stanisław Bielski oraz Instytutem Maszyn Przepływowych Polskiej Akademii Nauk, gdzie konsultujemy się z prof. Adamem Cenianem. Przeprowadziliśmy kilkaset prób metod pirolizy i mamy bardzo ciekawe wyniki badań, które być może kiedyś zostaną zastosowane w praktyce. Do tego potrzeba jednak czasu i znacznych inwestycji, również w edukację i świadomość społeczną, gdyż ta nadal jest na niskim poziomie, co utrudnia, a nawet uniemożliwia konieczne zmiany przepisów i deregulacje.


Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.

Zapraszamy do wypróbowania w promocji.


Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także