DoRzeczy.pl: W maju 2025 roku stopa bezrobocia w grupie wiekowej osób do 25 lat wyniosła w Polsce 13,5 proc., co oznacza wzrost aż o 27,4 proc. rok do roku. Z czego, pana zdaniem, wynika tak duże bezrobocie wśród młodych Polaków?
Rafał Bochenek: To rzeczywiście niepokojące dane, bo pokazują, że do Polski wraca bezrobocie. Ludzie młodzi, zaczynający swoją drogę zawodową, mają coraz większe trudności ze znalezieniem zatrudnienia na godziwych warunkach, także finansowych. Łączy się to także z mniejszą liczbą ofert pracy oferowanych przez pracodawców, porównując rok do roku. Świadczy to bez wątpienia o tym, iż wiele firm zaczyna przeżywać gorszy okres, ma poczucie stagnacji, a wręcz spadku popytu, co przy wzrastających kosztach prowadzenia działalności powoduje, iż polskie firmy nie mogą inwestować i się rozwijać, a tym samym nie ma zapotrzebowania na ręce do pracy.
Eksperci ostrzegają, że młodzi mogą wyemigrować zagranicę. Uważa pan, że to realny scenariusz?
Jeżeli nie będzie godnej pracy i płacy w kraju, to z całą pewnością grozi nam scenariusz sprzed 2015 roku, kiedy mnóstwo osób młodych wyemigrowało na Zachód za chlebem. To były dramaty ludzkie: rozłąka, rozbite rodziny i trudy pracy na obczyźnie.
Z drugiej strony kilka dni temu media informowały, żeofert pracy jest coraz mniej, są także zwolnienia grupowe. Co, biorąc pod uwagę jeszcze bezrobocie wśród młodych, mógłby zrobić rząd? Tym bardziej, że Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej jest w rękach Lewicy, która na swoich sztandarach ma pracę.
Obniżenie kosztów prowadzenia firmy, pobudzenie gospodarki poprzez inwestycje publiczne, realna, a nie PR-owa deregulacja gospodarki, kompleksowy program mieszkaniowy – gdy branża budowlana buduje, rusza cała gospodarka – od usług wykończeniowych po firmy produkujące wyposażenie. To wszystko było obiecywane, a nic z tych spraw nie jest realizowane. Tylko tak możemy pobudzać rozkwit naszej gospodarki. Niestety, rząd i ugrupowania go tworzące, skapitulowały także na tym polu. Nie ma ani woli działania, ani pomysłu. Przedsiębiorcy czują się oszukani.
"Wrócił Tusk, wróciło bezrobocie" – powiedział na konferencji prasowej były premier Mateusz Morawiecki.
Bezrobocie to znak rozpoznawczy Tuska i jego ekipy. Zawsze za rządów PO prezentowano Polakom wyborne księgowe wskaźniki gospodarcze, wmawiając, że jest dobrze, podczas gdy Polacy ledwo wiązali koniec z końcem. Nie było pracy, a ta, którą oferowano, była słabo wynagradzana. To wszystko wraca jak bumerang. Zatrzymywane są inwestycje publiczne: CPK, atom, drogi, koleje, inwestycje samorządowe wyhamowują. Przecież oprócz aspektu polegającego na podniesieniu poziomu rozwoju cywilizacyjnego naszego kraju, te projekty były źródłem pracy dla polskich firm i polskich pracowników. To wszystko jest zarzucane, a podejmowane są decyzje szkodliwe z punktu widzenia gospodarczego. Przyspieszenie dotyczące Zielonego Ładu, umowa z Mercosur – to nowe podatki i kolejne koszty. Jak ma być dobrze, skoro rząd tego nie dostrzega, ale popiera te rozwiązania. Tusk jest najgorszym premierem od 1989 roku i szkodzi naszej ojczyźnie.
Czytaj też:
"Wrócił Tusk – wróciło bezrobocie". Morawiecki uderza w rządCzytaj też:
Fatalne wieści z rynku pracy. "Bezrobocie będzie coraz wyższe"
Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.
Zapraszamy do wypróbowania w promocji.
