Dominik B, który mierzy się z poważnymi kłopotami zdrowotnymi, przebywa w areszcie w warunkach zagrażających zdrowiu. Sprawę nagłaśnia m.in. telewizja internetowa wPolsce24. W komentarzu udzielonym stacji mec. Krzysztof Wąsowski podkreślił, że w ocenie obrony nie ma podstawy prawnych trzymania tej osoby w areszcie nawet gdyby była zdrowa.
Dominik B. ma status podejrzanego w sprawie nieprawidłowości w Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych. Został zatrzymany w ramach śledztwa, jednak zachodzą wątpliwości co do zastosowanych środków zapobiegawczych.
Prokurator przedstawił Dominikowi B. zarzuty popełnienia pięciu przestępstw, w tym udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, współdziałania w przekroczeniu uprawnień oraz prania brudnych pieniędzy.
Dominik B. wymaga specjalistycznego leczenia oczu
– Alarmowałem prokuratora już od 4 lipca, że jest problem z lekami dla pana Dominika, że pogarsza się jego zdrowie. Wczoraj, czyli dopiero po tygodniu, dostałem informację, że rzeczywiście były przeprowadzone jakieś badania na Uniwersytecie Medycznym w Katowicach przez okulistę. Ten profesor okulista nie był w stanie tak naprawdę niczego więcej stwierdzić, poza tym, że potwierdził chorobę i groźną dla zdrowia pana Dominika sytuację. Mało tego, prokurator przesłał notatkę do obrony, prawdopodobnie z aresztu śledczego w Mysłowicach, w którym przebywał wtedy pan Dominik, stwierdzając wyraźnie, że w całej Polsce w aresztach śledczych nie ma oddziału medycznego z wydziałem okulistycznym. Tym samym potwierdzili, że nie mają jak specjalistycznie leczyć oczu. Jedyny zaś wydział, którym dysponuje prokurator i w którym jest oddział szpitalny, to jest areszt śledczy w Bytomiu. To się dobrego stało w tej sprawie to to, że prokurator zadecydował się przenieść pana Dominika do oddziału szpitalnego w Bytomiu – powiedział prawnik.
W ocenie mecenasa absolutnie można zastosować środki wolnościowe. – On czekał na możliwość wypowiedzenia się przed prokuratorem 18 miesięcy. Od grudnia 2023 roku, odkąd były u niego w domu przeszukania w związku ze sprawą RARS, spodziewał się tego wszystkiego i problem ewentualnego mataczenia jest absolutnie niemożliwy do zaakceptowania jako powód trzymania go w areszcie – powiedział.
Wąsowski: Wydaje się, że jedynym powodem trzymania tych ludzi w areszcie jest wymuszanie zeznań
– Naprawdę trudno dojść do jakiegoś innego wniosku. Po co oni tam są? Czy to przypadek, że akurat takich ludzi i z takimi problemami zdrowotnymi typuje się, wyznacza, żeby właśnie w takiej kolejności dostawali areszty? – ocenił mec. Wąsowski.
– Trudno mi powiedzieć, co w głowie mają śledczy. Wydaje się, że rzeczywiście szukanie na siłę podstaw do zarzutów, które są stawiane, rodzi wrażenie, że to jest typowo polityczny mechanizm, że tu nie chodzi o udowodnienie czegoś komuś, nie chodzi o szukanie prawdy ws. RARSU czy Funduszy Sprawiedliwości, a tylko o to, żeby mieć polityczną ofiarę. Trudno na to spojrzeć inaczej – powiedział prawnik.
Czytaj też:
"GPC": Prokurator zataił przed sądem dokumentację medyczną chorego podejrzanegoCzytaj też:
Dramatyczna sytuacja aresztowanego w sprawie RARS. Mężczyzna może stracić wzrok
