Nie cichną echa ws. afery z przyznawaniem dotacji w ramach Krajowego Planu Odbudowy (KPO). Na rządowej stronie Krajowego Planu Odbudowy opublikowano interaktywną mapę, która ujawniła, że część firm otrzymała dotacje na dość zaskakujące cele. Ze środków, które miały zostać przeznaczone na inwestycje sfinansowano jachty, meble, sauny, solarium, wirtualne strzelnice czy platformę do gry w brydża. Co zdumiewające, dofinansowanie otrzymał nawet klub swingersów. Sprawa wywołała wielką polityczną burzę.
– Te sprawy mogą czasami dziwnie wyglądać, że pizzeria poszerza się o solarium, ale to chodziło o sprawy popandemiczne, żeby dywersyfikować działalność gospodarczą – ocenia Maciej Kluczka w rozmowie z Tomaszem Sekielskim.
– Tak naprawdę sami poprosili się o kłopoty. Wrzucili tą mapkę z tymi miejscami, gdzie przedsiębiorcy z hotelarsko-gastronomicznej itd. pozyskiwali środki z KPO, ludzie zaczęli węszyć, no niestety, stety czy niestety żyjemy w dobie mediów społecznościowych, gdzie dziennikarzami śledczymi nagle są ludzie, którzy sprawdzą jeden wniosek, nazwę, wrzucą do internetu, sprawdzą, że to żona posła i już jest dym. Potem to już idzie, algorytmy to podbijają, bo przy tym jest dużo emocji, dużo wyzwisk itd. i mamy, co mamy – kontynuował.
Dymisja po aferze KPO
Od piątku cała Polska żyje aferą z wydatkowaniem środków z Krajowego Planu Odbudowy. Przedsiębiorcy z branży HoReCa otrzymywali unijne pieniądze na dywersyfikację swoich działalności. W praktyce fundusze były wydatkowane na klub swingersów, kupno jachtów, drogiego sprzętu AGD czy budowę np. solariów lub oranżerii. Jak się okazuje, ta sprawa może być jedynie wierzchołkiem góry lodowej.
W przestrzeni publicznej zaczęły się pojawiać głosy, że odpowiedzialność za całą sprawę spada na Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości. Jej była szefowa, która została odwołana 1 sierpnia przekonuje, że to Ministerstwo Funduszy i Rozwoju nadzorowało cały proces wersyfikacji wniosków.
Czytaj też:
Fortuna dla żony posła KO. "To splunięcie Polakom w twarz"
