• Krzysztof MasłońAutor:Krzysztof Masłoń

Fantasy po polsku

Dodano: 
Ilustracja do „Balladyny” – praca
autorstwa Adama Setkowicza
Ilustracja do „Balladyny” – praca autorstwa Adama Setkowicza Źródło: Balladyna 03, Wierzbowski, Public domain, Wikimedia Commons
Wszystko przez Piłsudskiego. Zaczytywał się w Słowackim, sprowadził prochy wierszoklety z Paryża do Krakowa i pochował na Wawelu, bo, jakoby, królom był równy.

Jego niewydarzone sztuczydła – na czele z „Balladyną” – doprowadzają do rozpaczy kolejne roczniki naszej dziatwy, której każe się je czytać.

A przecież, jakże słusznie, obśmiał całą tę słowaczczyznę najmądrzejszy z mądrych, Witold Gombrowicz, pytając w „Ferdydurke”: „Dlaczego w poezjach wielkiego poety, Juliusza Słowackiego, mieszka nieśmiertelne piękno, które zachwyt wzbudza?”. Oczywiście żadnego zachwytu nie budzi, bo i nie może, a jeśli ktoś ma wątpliwości, to niech sięgnie po dwutomowe dzieło biografistki Gombrowicza – Klementyny Suchanow, dzielnego aktywiszcza politycznego, ozdoby Ogólnopolskiego Strajku Kobiet, literaturoznawczyni wsławionej choćby zniszczeniem drzwi do Trybunału Konstytucyjnego i miotaniem jaj w limuzyny kancelistów byłego prezydenta Dudy.

Artykuł został opublikowany w 37/2025 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także