Początek września w polityce światowej niewątpliwe zdominowały Chiny, które zarówno na szczycie w Tiencinie, jak i na obchodach 80-lecia zwycięstwa w drugiej wojnie światowej w Pekinie pokazały się jako niekwestionowane mocarstwo popierane przez sieć krajów partnerskich, a zarazem je wspierające – z Rosją na czele. Podczas gdy w komentarzach wybrzmiewały wątki ekonomiczne i geopolityczne odpowiednie do niezwykle mocnego wizerunkowego przekazu tych wydarzeń, najbardziej znaczące, choć niedostrzeżone wypowiedzi padły po stronie Stanów Zjednoczonych. Zwiastują one możliwy zmierzch dominacji petrodolara.
Uśmiechnięte trio: Xi Jinping, Władimir Putin oraz Narendra Modi – taki właśnie obraz światowe media utrwaliły ze szczytu Szanghajskiej Organizacji Współpracy, który odbył się w Tiencinie na przełomie sierpnia i września. Obraz ten świadczy o perspektywie zwartej ekonomicznej współpracy między Chinami, Rosją i Indiami, i to w kontekście wytężonych w ostatnim czasie amerykańskich prób zawrócenia rządu w Delhi z obranej drogi oraz poluzowania więzów strategicznych, już łączących Moskwę z Pekinem.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
