Błaszczak zamieścił w piątek w mediach społecznościowych wpis, w którym poinformował o całej sprawie.
"Upolitycznione służby specjalne Donalda Tuska właśnie poinformowały mnie o cofnięciu poświadczeń bezpieczeństwa. Według wiceszefa ABW ppłk Pawła Chomentowskiego mogę być podatny na szantaż w związku z postawieniem mi zarzutów związanych z ujawnieniem planów pierwszego rządu Tuska ws. obrony Polski dopiero na linii Wisły" – napisał były szef MON.
Polityk wskazał, że ABW uniemożliwiła mu złożenie wyjaśnień, stwierdzając, że "i tak żadne wyjaśnienia nie byłby w stanie usunąć faktycznej przesłanki stwierdzenia uzasadnionych wątpliwości dot. podatności na szantaż lub wywieranie presji". Błaszczak uważa, że decyzja w sprawie cofnięcia mu poświadczeń bezpieczeństwa ma charakter polityczny, a służby są jedynie narzędziem w rękach władzy.
"W państwie Tuska osoby, które chciały oddać niemal połowę Polski bez walki, które traktowały Putina jako sojusznika i współpracowały z FSB, stawiają zarzuty i odbierają prawo dostępu do tajemnic państwowych osobom, które ujawniały kompromitujące ich fakty. Walczymy dalej! Ten antypolski rząd wkrótce upadnie! Dziękuję za Wasze wsparcie!" – stwierdził poseł opozycji.
Zarzuty dla posła
Przypomnijmy, że w sierpniu tego roku do Sądu Okręgowego w Warszawie trafił akt oskarżenia wobec byłego ministra obrony narodowej Mariusza Błaszczaka. Prokuratura zarzuca politykowi PiS przekroczenie uprawnień funkcjonariusza publicznego w celu osiągnięcia korzyści dla swojego ugrupowania. Błaszczakowi grozi kara od roku do 10 lat pozbawienia wolności. Pod koniec marca przewodniczący klubu parlamentarnego PiS usłyszał zarzut przekroczenia uprawnień. Nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu.
Czytaj też:
"Bunt przeciw Błaszczakowi". Gorąco na zamkniętym posiedzeniu PiSCzytaj też:
Błaszczak apeluje o referendum, bo ewentualne zwolnienie będzie czasowe
