Kochani, jak tam, wróciliście już z tegorocznego grobbingu w małych ośrodkach?
Musimy wam powiedzieć, iż nic tak nas pesymistycznie nie nastraja do świata, iż niemal nic tak dobrze nie ilustruje różnic pomiędzy powiatową Polską rangi B a strzeżonymi osiedlami w wielkich miastach tier 1, jak podejście do grobbingu i Halloween.
Bo z jednej strony na prowincji, jak wiadomo, istnieje poważne zapóźnienie względem cywilizacji i kultury, a co za tym idzie, pewne trendy są obecne tam albo znacznie później, albo są wypierane przez lokalne zwyczaje i nie mogą się przyjąć, albo są po prostu celowo ignorowane przez januszów o bujnych i szerokich wąsach, a wąskich i prostych umysłach.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
