Łukasz Warzecha postanowił zająć się tematem ukraińskiego nacjonalizmu w niedawnym tekście „Zamykanie oczu na niewygodną prawdę” („Do Rzeczy” nr 43/2025). Zaczął od podstawowej tezy: „Ukraiński nacjonalizm nie wisi w próżni. Jest systemem zbudowanym na konkretnym historycznym fundamencie – terroryzmu, zbrodni, współpracy z hitlerowskimi Niemcami i ludobójstwa. Te wszystkie elementy nadal tam są, tyle że zamiecione pod dywan. Chwilowo”.
Przeczytałem uważnie ten tekst i uznałem, że zawiera on na tyle dużo uproszczeń, a niekiedy nawet daleko idących uogólnień, iż nie mogę zostawić go bez komentarza. Swoje uwagi postanowiłem podzielić na trzy części.
Czy postulat rozliczenia się Ukrainy ze zbrodniami na Wołyniu i z innymi mordami dokonywanymi przez UWO, a następnie OUN można porównać do rozliczeń Niemców?
Jeżeli chce się zrozumieć konflikt pamięci na linii Polska – Ukraina, to my w swojej wewnętrznej polskiej dyskusji musimy najpierw zrozumieć różnice pomiędzy rozliczeniami Niemiec z przeszłością a tym, jak problem ten postrzegają Ukraińcy.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
