Żeby wystąpienie wywołało trzęsienie ziemi, muszą zostać spełnione szczególne warunki. To, że w Internecie jest wielu niezależnych nadawców i „zakazanych” tematów, ośrodki „dystrybucji prestiżu i pogardy” musiały przełknąć. Ale jeśli wystąpienie się odbyło np. na uniwersytecie lub zdobywa popularność w sieci, a głosicielem „nienaukowych” treści jest osoba z tytułem, np. profesor, lekarz lub uznany w „głównym nurcie” dziennikarz, zaczyna się paniczna reakcja.
Do tej pory zakazane było m.in. krytykowanie teorii gender, teorii globalnego ocieplenia, aborcji, polityki wobec COVID-19 i bezpieczeństwa szczepień czy obowiązującej powszechnie historii Zagłady. Dziś, za sprawą prof. Grażyny Cichosz i Bogdana Rymanowskiego, na zakazanej liście tematów ląduje kwestia jakości produktów spożywczych w wielkich sieciach handlowych. Mechanizm oburzenia zwykle jest podobny.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
