Z półdystansu II Znając reżyserskie dokonania Jana Klaty z obawą oczekiwałem premiery "Termopili polskich". Niesłusznie.
Dramat Tadeusza Micińskiego, biorący się za bary z polskością, wpisano w celebrację 260. rocznicy utworzenia Teatru Narodowego. Zarazem inauguruje w nim dyrekcję Klaty. Jego inscenizacja wpada w oko (wielce sugestywne kostiumy!, bardzo wymowna scenografia!!!), a zwłaszcza ucho. Widzowie mają do dyspozycji zatyczki, bowiem szczególnie prolog przeszło trzygodzinnego widowiska poraża decybelami. Agresywnie hałaśliwa muzyka (punkowa?) podkreśla grozę i okrucieństwo wojen. Również tej toczącej się obecnie za naszą wschodnią granicą.
Źródło: DoRzeczy.pl
