Portal Gazeta.pl z nieskrywaną radością poinformował na czołówce, że podczas wręczenia Telekamer bezlitośnie żartowano sobie z rządu. Jak jeszcze nigdy na Telekamerach, a bodaj jeszcze nigdy w TVP. Schadenfreude redaktorów z Czerskiej, że satyrycy dali popalić znienawidzonemu rządowi PiS, musiała być naprawdę wielka, skoro dając jej upust, nie zauważyli nawet, że z wielkiej radości palą własną narrację. Przecież w TVP nie ma wolności słowa! Reżim panuje straszliwy, PiS-owcy łamią kręgosłupy i tak dalej, i temu podobne. I ten straszliwy reżim pozwala, żeby na prestiżowej gali odbywającej się pod patronatem TVP i przez nią transmitowanej, żartowano z władzy tak ostro, jak nigdy na to nie pozwalała miłująca wolność słowa i otwarta na wszelką krytykę władza poprzednia?
Jak to piszą w Internecie – LOL. Nieskomputeryzowanym, jeśli jeszcze się tacy uchowali, wyjaśnię, że to „lot of laughing”, w wolnym przekładzie „kupa śmiechu”.
Mniej śmieszne było inne związane z tą samą galą zagranie, które uderzyć miało w Krzysztofa Ziemca. Gdy wychodził na scenę, jakiś skryty w mroku partyzant wydał z siebie okrzyk „kłamca!”. Okrzyk ten utonął w oklaskach, które powitały prezentera – ani specjalnie mniejszych, ani większych niż w przypadku większości pojawiających się na scenie – ale kto miał go usłyszeć, ten usłyszał. I niemal natychmiast dowiedziałem się z lewego Twittera, że Ziemiec został wygwizdany (!) i krzyczano na niego „kłamca”. Po czym powtórzyły to lewe portale, z wyżej wymienionym na czele.
Przypomina mi się stare – wredne skądinąd – opowiadanie Mrożka, o Lucusiu, który niezłomnie walczył, pisząc na ścianach publicznych szaletów. Obok listów kierowanych do prezydenta lub pani premier przez krytykujących PiS siedmio i pięciolatków podobne wieści o „wygwizdywaniu” PiS-owców, wykpiwaniu ich czy odmowach przyjmowania orderów stają się specjalnością salonowych mediów. Jeśli nie ma nic innego, czym mogą one krzepić w walce swój target, to trudno. Ale Lucuś, który krzyknął zza oparcia fotela, mógłby się – skoro taki odważny – ujawnić. Obiecuję: jeśli okaże się, że swego czasu krytykował Kolendę - Zaleską za zmyślenie „prawdziwych Polaków”, nie nazwę go dupkiem.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.