Masz firmę i nie najlepiej ci się wiedzie? Domagaj się od rządu wsparcia. W końcu jakim prawem pieniądze podatników, a więc i twoje, mają trafiać do innych firm, a do twojej nie?
I nie chodzi tu wyłącznie o już wprost żenująco przysłowiowych górników z bankrutujących kopalń, którzy od dekad żerują na Skarbie Państwa bez cienia skrupułów, co jakiś czas łupiąc go na ciężkie miliardy złotych, bo im brakuje a to na 13. i 14. pensję, a to na węglowe deputaty. Chodzi także o pracowników innych firm (a ich liczba ciągle rośnie), bezceremonialnie wyciągających ręce do rządu po pieniądze podatników; i pieniądze te dostających.
Ot, choćby o PLL LOT, ratowane pieniędzmi podatników niejeden raz, które ostatnio dostały 600 mln zł. Chodzi o bankrutującego Autosana z Sanoka, któremu pomocną dłoń na polecenie rządu podaje państwowa Polska Grupa Zbrojeniowa – chodzi o, bagatela, 17 mln zł. A także o Międzynarodowe Targi Gdańskie, które wyciągnęły od podatników 40 mln zł, wciskając w zamian część swoich akcji. I np. o upadające Kieleckie Kopalnie Surowców Mineralnych, wykupione od syndyka przez Agencję Rozwoju Przemysłu za 60 mln zł. Najwyższy czas zacząć się więc uczyć od najlepszych. Czyli od górników. Gdy komuś coś pójdzie w biznesie nie tak i zajrzy mu w oczy komornik, powinien czym prędzej domagać się wsparcia od państwa. Pomoc może polegać na przysłaniu przez rząd dotacji, zwolnieniu z obowiązku płacenia VAT (tak jak teraz zwalnia się stocznie) lub na zmuszeniu jakiejś państwowej agencji lub firmy do wykupienia udziałów w tej firmie i w ten sposób ulżeniu jej w kłopotach. Jeśli jednak z jakichś powodów – co jest wielce prawdopodobne – rząd będzie się ociągał z przyjściem z pomocą, należy podpatrzyć, co w takich przypadkach robią najsprawniejsi w wyłudzaniu milionów od podatników. A potem ich naśladować.
O tóż, i to jest najważniejsze, robią oni wokół siebie mnóstwo szumu. Z jednej strony przekonują, że bez ich firmy Polska po prostu się zawali, z drugiej np. prowokują zamieszki z udziałem policji przed swą firmą. Albo inwestują w marsz na Warszawę, gdzie przed kancelariami premiera lub prezydenta albo przed Sejmem podpalają opony i możliwie jak najgłośniej wyrażają swe niezadowolenie. Albo blokują jakąś przebiegającą możliwie blisko ich firmy linię kolejową. Albo robią jedno, drugie itrzecie. Ijeszcze czwarte, a jeśli trzeba to i piąte – do skutku.
W końcu jeśli Polska jest państwem prawa, to albo wszyscy muszą sobie radzić na wolnym rynku sami i dotacji nie dostaje nikt, albo ma do nich prawo każda firma, a nie tylko te wybrane przez władzę. Czyż nie to powinno być istotą programu „Gospodarka+”, z pompą zapowiedzianego przez premier Beatę Szydło w siedzibie wspartego przez jej rząd – naszymi pieniędzmi – Autosanu? ©
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.