Tłumy Polaków zjechały do stolicy na organizowany przez Platformę Obywatelską marsz 4 czerwca. Wydarzenie zostało zgłoszone na 50 tysięcy osób. Około godz. 14.30 na profilu Platformy Obywatelskiej opublikowano post, w którym oszacowano ilość uczestników na pół miliona. To samo wynika ze wstępnych szacunków stołecznego Ratusza. Z kolei policja nieoficjalnie informuje, że uczestników było 100-150 tys.
Po tym, jak prezydent Andrzej Duda poinformował, że podpisze ustawę o powołaniu państwowej komisji ds. zbadania rosyjskich wpływów w Polsce w latach 2007-2022, jednocześnie odsyłając ją w trybie następczym do Trybunału Konstytucyjnego, organizatorzy marszu wskazali to wydarzenie jako kolejną przyczynę i wezwali do udziału w marszu.
Lisicki i Cejrowski o polaryzacji
– W niedzielę odbyła się manifestacja opozycji, która twierdzi, że to największy protest po 1989 roku. Nie wiem, czy tak było, bo dane jak zawsze są różne. Była to duża demonstracja. Czy może wpłynąć na przebieg kampanii wyborczej? Dodam, że tym, co zmobilizował też ludzi była decyzja prezydenta ws. ustawy o powołaniu komisji ds. badania rosyjskich wpływów. Andrzej Duda ustawę najpierw podpisał i skierował do TK, a kilka dni później przygotował nowelizację. Co pan na to? – pytał red. naczelny "Do Rzeczy" Paweł Lisicki.
– A ja na to, że ustawa była dobra, gdy ją podpisywał, a później się zepsuła bardzo szybko. Prezydent ma krótką kadencję, więc jego ustawy szybko się psują. Andrzej Duda nie będzie miał trzeciej kadencji, więc nie ma powodów robić dobre ustawy. Prezydent szuka miejsca za granicą, co nawet opozycja mu wytknęła. To z kolei była ciekawa wypowiedź, bo pokazuje, jak opozycja podchodzi do swojej kariery politycznej - ich pierwsze spostrzeżenie było takie, by nie podpisywał ustawy, bo sobie popsuje relacje zagraniczne – wskazywał Wojciech Cejrowski.
Red. naczelny "Do Rzeczy" zwrócił także uwagę na teatr w polskiej polityce. – Uważam, że ustawa z komisją jest elementem teatru, polegającym na jednym prostym mechanizmie, co nie różni nas od wielu państw. PiS ma jeden problem - sondaże wskazują, że wygra, ale nie będzie rządził. Co zrobić, żeby pobudzić swoich wyborców i doprowadzić do ostatecznego starcia? Trzeba zredukować wszystkie inne siły polityczne. To, co trzeba zrobić? Wymyślić taką ustawę, że człowiek będzie musiał wybrać. Ten mechanizm ma sprawić, że Polacy będą mieli wybór PiS czy PO – mówił Lisicki.
– Konflikt o komisję, to przysługa prezydenta wobec Tuska, bo lider PO ma ten sam problem, co PiS. Obu stronom zależy na polaryzacji, bo mogą ugrać swoje. Ten układ dwupartyjny jest niedobry – dodał Cejrowski.
Zwiastun 24. odcinka programu "Antysystem". Całość dla Subskrybenta: