W trakcie kampanii wyborczej Rafał Trzaskowski odwiedził Tarnów, gdzie spotkał się z mieszkańcami. Jednak politykowi KO show skradł "Zorro". Na dachu jednej z kamienic na rynku pojawiła się postać przebrana za legendarnego bohatera. Przez chwilę mężczyzna machał do zgromadzonych, a obok wisiał transparent z napisem "#Byle nie Trzaskowski". Jak się okazuje, "Zorro" może mieć kłopoty. Policjanci przyznają, że za mężczyzną trwa pościg. Do tej pory nie udało się go jednak ująć.
W wywiadzie dla Telewizji Republika, mężczyzna, który nie podaje swoich danych, wyjaśnił, dlaczego zdecydował się na taką akcję. – Nie nazwałbym tego happeningiem politycznym. Jako Zorro chciałem działać w imieniu zwykłych obywateli, którzy są niezadowoleni z rządu Donalda Tuska. Akurat Tarnów, dlatego że w Tarnowie Donald Tusk ogłosił "100 konkretów", które jak wiemy, w znacznym stopniu nie zostały spełnione. Dlatego ta symbolika miasta, Zorro, transparentu miała dotrzeć do całej Polski i taki był efekt – mówił.
Lisicki i Cejrowski komentują!
W najnowszym odcinku programu "Antysystem", który miał swoją premierę w środę, Paweł Lisicki i Wojciech Cejrowski poruszyli wątek ścigania Zorro. – Rozbawiła mnie sprawa Zorro, który pojawił się z hasłem "Byle nie Trzaskowski". Kto wpadł na pomysł, żeby potem wysłać na niego policję? Trzeba być kompletnym idiotą. Głównym przeciwnikiem Zorro był sierżant Garcia, który był takim dobrodusznym głuptaskiem. Teraz władza, która ściga Zorro, obsadza siebie w roli sierżanta – mówił red. naczelny "Do Rzeczy".
– Ta władza ma władzę i pałki. Ma za sobą taką siłę, że jest groźna. Pan mówi, że się ośmieszają. Oni widzą to zupełnie inaczej, a więc, żeby nie było więcej takich superbohaterów, to trzeba ich złapać, coś im zrobić na postrach. Mają władzę niczym Jaruzelski, który nie miał większości w narodzie, ale popierała go umoczona grupa. Co z tego, że nie miał większości, kiedy miał wszystkie aparaty przymusu? Donald Tusk i jego sfora, mają przeróżne kleszcze. Nie należy się z nich śmiać, że to sierżant Garcia, bo tamten nie mógł nic zrobić, a tu władza ma swoje narzędzia – przestrzegał Wojciech Cejrowski.
– Mam wrażenie, że nastąpi okres dekompozycji władzy i skoczą sobie do gardeł. Byli tak pewni wygranej, a władza wymknęła się im z rąk. Moim zdaniem to się nie przerodzi w skuteczne zwalczanie przeciwnika, ale wzajemną walkę między nimi samymi – mówił Lisicki.