W ubiegłym tygodniu były prezydent USA Donald Trump przekazał, że FBI przeszukało jego rezydencję na Florydzie. "Nasz naród żyje w mrocznych czasach. Mój piękny dom, Mar-A-Lago w Palm Beach na Florydzie, jest obecnie oblegany, najeżdżany i okupowany przez dużą grupę agentów FBI. Nic takiego nigdy wcześniej nie spotkało prezydenta Stanów Zjednoczonych" – poinformował Donald Trump. W trakcie przeszukania rezydencji przez funkcjonariuszy były przywódca przebywał w Trump Tower w Nowym Jorku.
Przeszukanie FBI obejmowało sprawdzenie dokumentów. Część z nich mogła zostać wyniesiona przez funkcjonariuszy z biur i kwater osobistych głównego gmachu rezydencji Donalda Trumpa na Florydzie. Amerykański Departament Sprawiedliwości poprosił o upublicznienie nakazu rewizji wraz z listą przedmiotów zabranych podczas przeszukania, po tym, jak Trump opublikował oświadczenie, w którym stwierdził, że stał się ofiarą politycznej nagonki.
Przeszukanie i Trumpa. Ziemkiewicz: Ktoś się zdecydował na tę chamówę
Przeszukanie w rezydencji byłego prezydenta USA jest tematem dzisiejszego odcinka "Polski Do Rzeczy".
Redaktor naczelny "Do Rzeczy" zauważył, że sprawa jest "interesująca z kilku powodów". – To pierwszy w dziejach USA przypadek, gdy toczy się poważne śledztwo przeciwko byłemu prezydentowi, gdzie FBI wchodzi do jego domu i sugeruje się, że przetrzymuje ważne, poufne dokumenty. Rzecz jest bardziej szokująca, bo nie dotyczy tylko byłego prezydenta, ale również najpoważniejszego kandydata Republikanów na prezydenta. Wielu komentatorów prawicowych zwraca uwagę, że to przypomina działania w republice bananowej. Nigdy wcześniej w takiej formule nie działano. Bardzo prawdopodobne jest, że w najbliższym czasie Trumpowi zostaną postawione formalne zarzuty, a decyzję ma wydać prokurator generalny, najbliższy współpracownik Joe Bidena – powiedział Paweł Lisicki.
Rafał Ziemkiewicz zwrócił uwagę, że właściwie wciąż nie wiadomo, czego FBI szukało w rezydencji Trumpa. – Ktoś się zdecydował na tę chamówę dla domu byłego prezydenta. Właściwie nie wiadomo, czego tam szukano. Nie jest to pierwszy raz. Była cała rozbudowana spiskowa teoria, że Trump wygrał wybory prezydenckie dzięki wsparciu Rosji i Putina. Sprawa zakończyła się totalnym fiaskiem. Zaangażowano w to setki agentów, sprawdzono kilka tysięcy osób, przesłuchano kilkaset osób i wynikało z tego, że nic się nie udało znaleźć. W mediach zostało to przedstawiono tak, że to perfidny spisek i nie da się go znaleźć – przypominał publicysta "Do Rzeczy".
– Albo mają na Trumpa jakieś dowody, w co wątpię, bo wyszłyby już dawno, albo liberałów kanadyjska operacja, że w dzisiejszym świecie nie jest ważne, co jest, ale jakie stworzy się wrażenie. Chodzi mi o sprawę z tymi rzekomymi grobami indiańskich dzieci, gdy wypuszczono mega bzdurę – mówił Ziemkiewicz.
Poniżej zwiastun dzisiejszego odcinka "Polski Do Rzeczy" (całość dostępna po zalogowaniu się):