Papież Franciszek wzbudził konsternację prawowiernych katolików swoją wypowiedzią podczas środowej audiencji generalnej. Papież potraktował spotkanie jako okazję do wyłożenia nauki św. Pawła zawartej w liście do Galatów o tym, że jako wierni Chrystusa jesteśmy „dziećmi obietnicy” i, jak mówił Franciszek, „my wszyscy, usprawiedliwieni przez Jezusa Chrystusa – nie jesteśmy już związani Prawem, ale wezwani do wymagającego stylu życia w wolności Ewangelii”. Pod koniec wystąpienia papież przedstawił swoją własną interpretację nauki Apostoła Narodów.
- Jak ja żyję? W strachu, że jeżeli nie zrobię tego czy tamtego, to pójdę do piekła? Czy też raczej żyję tą nadzieją, tą radością z bezinteresowności zbawienia w Jezusie Chrystusie? To dobre pytanie. A także drugie: Czy lekceważę przykazania? Nie. Przestrzegam ich, ale nie jako czegoś absolutnego, bo wiem, że to Jezus Chrystus mnie usprawiedliwia – mówił Franciszek.
Bp Schneider: Słowa papieża sprzeczne z nauczaniem Kościoła, to nauka Lutra
Zdumiony taką wypowiedzią papieża Franciszka jest wydawca LifeSiteNews John-Henry Westen, który poświęcił artykuł papieskiemu wystąpieniu, a także, jak relacjonuje, skontaktował się z bp. Athanasiusem Schneiderem, prosząc o komentarz do kontrowersyjnych słów papieża.
„To jest sprzeczne z nauczaniem Kościoła i jest w dużej mierze rodzajem doktryny sola fide Marcina Lutra” – powiedział bp Schneider, wskazując przy tym na zapis Katechizmu Kościoła katolickiego, który stanowi: „Dziesięć przykazań, będąc wyrazem podstawowych powinności człowieka względem Boga i względem bliźniego, objawia w swojej istotnej treści poważne zobowiązania. Są one ze swojej natury niezmienne i obowiązują zawsze i wszędzie. Nikt nie może od nich dyspensować. Dziesięć przykazań wyrył Bóg w sercu człowieka” (2072).
Publicysta wyłapał też inną sprzeczność w papieskiej wypowiedzi, zwracając uwagę na przeciwstawienie strachu przed piekłem zaufaniu do Boga. „Papież sugeruje, że strach przed piekłem jest w jakiś sposób przeciwny nadziei i radości w Chrystusie. Ale nic nie może być dalsze od prawdy. W tradycyjnym akcie skruchy katolicy przez wieki modlili się: O mój Boże, serdecznie żałuję, że Cię obraziłem i brzydzę się wszystkimi moimi grzechami, ponieważ boję się utraty nieba i cierpień piekła; ale przede wszystkim dlatego, że obrażają Ciebie, mój Boże, który jesteś dobry i zasługujesz na całą moją miłość” – pisze.
Westen: Przykazania nie są absolutne, ale szczepionki tak?
Jak zwraca uwagę John-Henry Westen, papież Franciszek, którego podejście do Dekalogu nie jest „absolutystyczne”, dosłownie dzień wcześniej opublikował film, w którym po raz kolejny włącza się w kampanię szczepionek przeciw COVID-19, twierdząc, że szczepienie się i nakłanianie do tego innych jest „aktem miłości”.
„I chociaż papież Franciszek nie ma «absolutystycznego» podejścia do 10 przykazań, to z pewnością ma absolutystyczne podejście do tak zwanej «szczepionki» przeciw COVID, którą ukazuje jako absolutnie konieczną” – komentuje Westen. Wskazuje przy tym, że przemawiając o „nadziei” i „miłości”, jakie niosą ze sobą preparaty przeciw COVID-19, papież ani słowem nie wspomniał o tym, że zostały one wyprodukowane przy udziale przemysłu aborcyjnego.
„To jest oszałamiające. Kiedy mówimy o najbardziej bezbronnych, obrońcy życia najczęściej mają na myśli dzieci w łonie matki, które są bez wątpienia najbardziej bezbronną klasą ludzi na planecie. Te szczepienia przeciw COVID, bezwstydnie promowane przez papieża Franciszka, zostały opracowane kosztem abortowanych dzieci” – podkreśla współzałożyciel kanadyjskiego serwisu LifeSiteNews.
Czytaj też:
"Szczepienie aktem miłości". Papież Franciszek włącza się w kolejną kampanięCzytaj też:
Bp Schneider: Restrykcje covidowe mają stworzyć "społeczeństwo niewolników"Czytaj też:
Abp Viganò o Traditionis custodes: Franciszek to "likwidator Kościoła katolickiego"