Św. Albert, patriarcha łaciński w Jerozolimie, słynął w swoich czasach jako zręczny zarządca i krzewiciel pokoju w stosunkach pomiędzy chrześcijańskimi władcami. Fascynujący jest fakt, że będąc tak wysoko na „świeczniku” hierarchii kościelnej, jednocześnie na tyle głęboko rozumiał i praktykował ducha ascezy, że, poproszony przez miejscowych pustelników, stworzył dla nich regułę zakonną, z której przez kolejne osiem wieków kwitły kwiaty powołań i życia chrześcijańskiego, a zgromadzenie dało światu tak wielkich świętych jak Teresa z Ávili i Jan od Krzyża.
Wywodził się z włoskiej rodziny hrabiów Avogadro. Wcześnie podążył za głosem powołania, trafiając do Kanoników Regularnych od Świętego Krzyża. Tam Albert dał się poznać jako człowiek odpowiedzialny i obdarzony talentem przywódcy. Wkrótce więc został przełożonym zgromadzenia, a w dalszej kolejności biskupem, osiadając na jakiś czas w Vercelli.
Z jego zdaniem liczyli się możni tego świata, a bp Albert występował m. in. jako mediator w sporze pomiędzy Stolicą Apostolską, cesarzem Fryderykiem Barbarossą i królem Henrykiem IV. Godząc spory chrześcijańskich władców i miast, występował przeciwko duchowi podziału, waśniącemu i osłabiającemu Christianitas. Doprowadził do zażegnania konfliktów pomiędzy włoskimi miastami, Mediolanem i Pawią oraz Parmą i Piacenzą.
Od kanonika do patriarchy Jerozolimy
Jego działalność pokojowa spotkała się z uznaniem władz cesarstwa, które nadały mu tytuł księcia Imperium Rzymskiego. Jego wysiłki na rzecz zgody wśród chrześcijańskich monarchów przyczyniły się także konsolidacji sił przeciwko ekspansji islamu, co ostatecznie doprowadziło do zwycięskiej pierwszej wyprawy krzyżowej i powstania katolickiego Królestwa Jerozolimskiego.
Kiedy w roku 1204 nastąpił wakat na stolicy w Jerozolimie, bp Albert został powołany do godności patriarchy łacińskiego. Nominację zatwierdził papież Innocenty III, powierzając mu jednocześnie funkcję legata papieskiego na Bliskim Wschodzie. Patriarcha Albert dzielił obowiązki pomiędzy zarządzaniem diecezją i inspirowaniem życia duchowego a pełnieniem trudnej służby dyplomatycznej w okolicznościach trwających potyczek pomiędzy chrześcijanami i muzułmanami. Katolików zagrzewał do jedności, a z przywódcami islamu prowadził pertraktacje, ratując jeńców z niewoli.
Pełne zasług życie i korona męczeństwa
Oprócz słynnej reguły karmelitańskiej, której pełna nazwa brzmi Ordo fratrum Beatae Virginis Mariae de monte Carmel, stworzonej dla grupki pustelników żyjących na Górze Karmel, już wcześniej Święty napisał konstytucje zakonne dla kanoników regularnych w Biella. Z jednej strony głębia życia duchowego, z drugiej rozmach i konsekwencja w działalności publicznej zjednały mu w końcu koronę męczeństwa. Nie zginął jednak z rąk muzułmanów, jak można by się domyślać, lecz... własnego diecezjanina.
W 1214 roku doszło do eskalacji sporu pomiędzy patriarchą Jerozolimy a przełożonym Zakonu Szpitalników. Ten drugi był upominany, a potem pozbawiony godności przez św. Alberta z powodu niemoralnego stylu życia. Wściekły mnich targnął się na życie niezłomnego hierarchy, zadając mu śmierć sztyletem podczas procesji. Albert zostawił po sobie dobrze zorganizowaną diecezję i opinię świątobliwości u ludu i duchowieństwa Królestwa Jerozolimskiego.
Czytaj też:
Wspomnienie św. Piusa X – pogromcy modernizmuCzytaj też:
Wspomnienie św. Bernarda z Clairvaux. Doktor Miodopłynny i pochodnia ortodoksjiCzytaj też:
Wspomnienie św. Jana Eudesa. (Mało znany) apostoł Najświętszych Serc