Jezus fascynuje. Do dzisiaj trafia do ludzi Jego przesłanie, Jego słowa, Jego życie. Ten człowiek z Galilei poruszył bardziej niż wielcy filozofowie, poeci i politycy wszech czasów. Wokół postaci Jezusa narosło wiele mitów, uprzedzeń i półprawd (np. Jezus jako pierwszy wegetarianin, rewolucjonista). Książka stawia czoła tym uprzedzeniom. Przedstawia rzeczywistą i wiarygodną wiedzę na temat Jezusa. Zawiera dużą dawkę wiedzy naukowej. Prezentuje źródła wiedzy o Jezusie (biblijne i pozabiblijne). Publikacja może być podstawą do osobistej refleksji: „Jaki jest mój osobisty stosunek do Jezusa?”, „Kim jest Jezus w dzisiejszej rzeczywistości?”.
Jezus – słyszymy to imię od dzieciństwa. W domu, na katechezie, w kościele. Ale czy tak naprawdę wiemy kim był i jest nasz Bóg? Książka Fascynacja Jezusem może prowadzić tylko do jednego… do rzeczywistej fascynacji Synem Bożym!
Książka została napisana przez dwóch niemieckich autorów. Roland Werner to językoznawca i teolog. Profesor teologii w kontekście globalnym na Uniwersytecie Tabor w Marburgu, pracuje jako tłumacz Biblii, autor i mówca. Guido Baltes to teolog, autor piosenek, w 2013 roku otrzymał Nagrodę im. Johanna Tobiasa Becka za badania nad hebrajską Ewangelią i tradycją synoptyczną.
Książka Fascynacja Jezusem jest dostępna w księgarni internetowej Wydawnictwa Świetego Wojciecha.
Fragment książki Fascynacja Jezusem
ROZDZIAŁ 1
JEZUS: MITY I FANTAZJE
Panie, chcemy ujrzeć Jezusa. (J 12,21)
Jezus fascynuje. Żadna inna postać historyczna nie zdołała pociągnąć za sobą tak wielu ludzi. Powstały o nim niezliczone liczby książek, opiewa go mnóstwo pieśni, jest wysławiany w setkach języków, a jego życie i przesłanie zgłębiają w każdym aspekcie całe zastępy naukowców. Nowy Testament, księga stanowiąca zapis jego życia, jest najpopularniejszą lekturą na świecie. Poszczegól- ne części Biblii zostały dotychczas przetłumaczone na niemal 2000 języków, Nowy Testament ukazał się w przeszło 1000 języków, zaś Biblia w całości w blisko 500 językach. Dzieje Jezusa czytają ludzie w każdym zakątku naszego globu. Na wyżynach Papui Zachodniej i Nowej Gwinei, których mieszkańcy muszą się mierzyć z przeskokiem z epoki kamienia wprost w XXI wiek. W singapurskich drapaczach chmur, w afrykańskich metropoliach, w maleńkich andyjskich wioskach albo na europejskich uniwersytetach. Głód wiedzy o Jezusie jest przeogromny. Po dziś dzień – Jezus fascynuje.
ZADZIWIAJĄCY FENOMEN
To zdumiewające. Jezus nie napisał żadnej książki. Żył w odległym zakątku imperium rzymskiego, z dala od ważnych ośrodków antycznej kultury. Nigdy też nie oddalił się zanadto od swoich rodzinnych stron, z wyjątkiem pierwszych lat dzieciństwa spędzonych w Egipcie, dokąd jego rodzice musieli uciekać przed prześladowaniami ze strony Heroda. Nigdy na własne oczy nie zobaczył Rzymu, Aten, Efezu ani Antiochii.
Jak zatem wytłumaczyć tak przemożny wpływ Jezusa? Życie i działalność tego człowieka ogarnęły swoim zasięgiem tak wielkie kręgi, jakich nikt z jemu współczesnych nie byłby w stanie nawet sobie wyobrazić. I żaden z nich nie pomyślałby też, że będziemy się zajmować Jezusem aż do dzisiaj. On sam jednak wydawał się przekonany, że jego życie będzie miało znaczenie w każdej kolejnej epoce i w każdym miejscu na świecie. Świadczą o tym jego liczne wypowiedzi. Kiedy Maria, siostra Marty i Łazarza, przyjaciół Jezusa, namaściła go swoim kosztownym olejkiem, przepowiedział, że nawet w przyszłości będą na pamiątkę opowiadać o tym, co uczyniła. Albo gdy mówił, że Dobra Nowina, którą przyniósł, będzie głoszona na całym świecie, nim nadejdzie koniec. Kto wówczas mógł przypuszczać, że tak właśnie się stanie i że nie popadnie w zapomnienie, jak miliony współczesnych mu ludzi?
Jezus jest fenomenem, który każdy powinien zgłębić. Czas, w którym żyjemy, określamy nieraz mianem „po Chrystusie”, anno domini, „w roku Pańskim”. Naszą erę liczymy od daty jego narodzin, nawet jeśli rzymski mnich Dionizjusz Mały, który zapoczątkował takie datowanie, pomylił się w obliczeniach o kilka lat. Dzisiaj przyjmuje się, że Jezus urodził się około 7 lub 8 roku „przed Chrystusem”. Obojętnie zresztą, kiedy przyszedł na świat, najistotniejsze jest to, że jego narodziny stały się punktem zwrotnym w historii świata.
Czy Jezus w ogóle istniał?
Teza, że Jezus nigdy nie istniał, stanowiła oficjalną doktrynę marksizmu-leninizmu. Bywałem zapraszany na różne uczelnie w dawnym Związku Radzieckim. Pewnego razu po moim wykładzie na temat historyczności Ewangelii wygłoszonym na Uniwersytecie Moskiewskim, pewien profesor opowiedział mi, jak uczono go w szkole, że Jezus nie istnieje. Dowodem na to miał być fakt, że Herod Wielki zmarł w roku 4 p.n.e. Zatem w chwili rzekomych narodzin Jezusa dawno już nie żył, a co za tym idzie, nie mógł podejmować u siebie Mędrców ze Wschodu ani nakazać rzezi niemowląt w Betlejem, której celem było wyeliminowanie potencjalnego rywala do tronu, upatrywanego właśnie w Jezusie. Imponująca argumentacja! Tymczasem fakt, że Herod Wielki zmarł cztery lata przed końcem naszej ery, wskazuje, że Jezus musiał urodzić się właśnie przed rokiem zerowym! Nie da się bowiem niczego zmanipulować w historycznym umiejscowieniu zarówno Jezusa, jak i Heroda Wielkiego. Ani jeden naukowiec nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Jak zatem powstało to mylne przekonanie?
Czytaj też:
Przegląd religjny: "Biskup do zadań specjalnych. Biografia bp. Pawła Hnilicy"Czytaj też:
Przegląd religijny: "My, odrowieńcy!", czyli jak ksiądz pokonał koronawirusaCzytaj też:
Przegląd religijny: Dominikańskie Wydawnictwo W drodze kończy 2021 r. aż 6 nowościami