Idea boga przyjmującego ludzką postać była obecna również w przedchrześcijańskich mitologiach pogańskich, jakkolwiek pożytki z takiej operacji bywały problematyczne. Zeus, uwodzący córki i żony ludzkie nie mógł być wzorem do naśladowania. Z tego powodu filozofowie, a za nimi ludzie wykształceni, kwestionowali możliwość aby Absolut, czyli byt doskonały, mógł stać się człowiekiem z jego przypadłościami. Koncepcji wcielenia sprzeciwiają się też rabini i muzułmanie.
Dla chrześcijan Wcielenie Boga jest fundamentem wiary. Poprzez Chrystusa Bóg objawia się człowiekowi w całej pełni, jako Ojciec i źródło miłości. Sprzeczności jakie dostrzegali filozofowie starożytni i religie monoteistyczne, rozwiązuje teologia chrześcijańska poprzez dogmaty o Trójcy Świętej i dwóch naturach Syna Bożego, jednak zrozumienie, nawet niedoskonałe, tych dogmatów wymaga wsparcia rozumu wiarą.
Przyjęcie przez Boga ludzkiej natury ma doniosłe konsekwencje. Jak pisze święty Jan w prologu do swojej Ewangelii: Wszystkim tym jednak, którzy je (Słowo) przyjęli dało moc, aby stali się dziećmi Bożymi. Odtąd każdy człowiek, niezależnie od ograniczeń społecznych czy osobistych, może stać się dzieckiem Bożym, przyjmując chrzest.
Szacunek dla każdego człowieka jako dziecka Bożego stopniowo przemieniał społeczności, które przyjęły wiarę w Chrystusa. Szczególne znaczenie miał obraz Boga, który staje się bezbronnym dzieckiem, znoszącym niewygody i zależnym od innych ludzi. Od czasów świętego Franciszka, wizerunek Boga jako ubogiego dziecka prostych rodziców, stał się powszechny w krajach chrześcijańskich. Pogarda dla słabych i ubogich była równoznaczna z pogardą dla Chrystusa.
Nie oznacza to, że wszyscy chrześcijanie stali się doskonałymi naśladowcami Biedaczyny z Asyżu. Z praktykowaniem szacunku dla słabych bywało różnie, aż nadeszły czasy, w których wrogowie wiary posłużyli się ideą braterstwa ludzi do ataku na chrześcijaństwo. Dla Ludwika Feuerbacha to nie Bóg stał się człowiekiem, ale człowiek stał się Bogiem, a właściwie był nim od samego początku.
Humanistyczna koncepcja wielkości człowieka bez Boga, zaowocowała wkrótce ateistycznymi ideologiami, które zastosowane w praktyce zademonstrowały bezbrzeżną pogardę dla człowieka.
Upadki narodowego socjalizmu i bolszewizmu nie oznaczały bynajmniej upadku bezbożnictwa.
Zafascynowanemu technologiami Zachodowi Bóg stawał się coraz mniej potrzebny. Politycy coraz bardziej dystansowali się od wiary, głosząc wzniosłe hasła o wielkości ludzkości. Boże Narodzenie przestało być potrzebne, a nawet stało się zagrożeniem dla religii humanizmu. Politycy (i finansujące ich korporacje) postanowili wydać wojnę Dziecku z Betlejem.
Wojnę zaczęły organizacje ateistyczne głoszące wolność od religii. W sojuszu z nimi wystąpiły organizacje głoszące wolność od moralności, bo przecież Dekalog ogranicza prawa człowieka. Prawa do zabijania i cudzołóstwa zostały umieszczone na sztandarach współczesnych humanistów. Do sojuszu dołączyła również legalnie działająca w USA Świątynia Szatana, traktująca aborcję jako akt kultu satanistycznego.
Podobnie jak w przeszłości walka z Bogiem przejawia się w pogardzie dla człowieka. Liczba ofiar mordów prenatalnych dawno już przekroczyła liczbę ofiar nazistów i komunistów, a ONZ, WHO i Unia Europejska domagają się więcej ofiar. Rodzina, która jest istotnym elementem ikonografii betlejemskiej, stała się celem agresywnych ataków ideologów i sprzyjających im polityków. Dzieci, którym udało się urodzić, podlegają planowej deprawacji, aby nie były zdolne do zbudowania relacji rodzinnych.
Ukryci za kulisami, wielcy tego świata, przygotowują się do Wielkiego Resetu, który w istocie oznacza wprowadzenie niewolnictwa. Wydaje się, że są już bliscy tego celu. Otumanieni przez koncerny medialne ludzie są niezdolni do oporu.
Wielokrotnie zdarzało się w przeszłości, że wiernych Bogu zostawała tylko garstka. A jednak to właśnie tej garstce bezsilnych wobec potęg zła, Pan dawał zwycięstwo. Naszym zadaniem jest zatem wierność.
Prorocy mówią, a historia potwierdza, że choćby słudzy szatana wydawali się wszechpotężni, ostatnie słowo należy do Boga. Boga, który tak kocha ludzi, że stał się jednym z nas i obiecał nam udział w zwycięstwie, które dokonało się na Krzyżu. Dlatego władcy świata tak nienawidzą Bożego Narodzenia.