Dziennikarka i szefowa publicystyki Radia Plus Weronika Kostrzewa opublikowała w mediach społecznościowych list, w których wyświęcony niedawno młody ksiądz odpowiada na internetowy hejt.
"Nawet nie wiesz, jak mam na imię"
Duchowny w liście opowiada jak po przyjętych święceniach kapłańskich spotkał się z falą nienawistnych wpisów od osób, które go nie znają, ale stawiają mu bardzo poważne zarzuty.
"Jestem księdzem. Nic Ci nie zrobiłem. Jestem księdzem od kilku godzin. Tyle lat czekałem na ten moment, kiedy będę mógł założyć ornat i odprawić pierwszą Mszę św. To tak jak dla Ciebie ślub. Przypomnij sobie ten moment – wyobrażałeś go sobie setki razy: jak będziecie wyglądać, jak będziesz mówił swojej żonie »i nie opuszczę Cię aż do śmierci«, jak planowałeś wesele. Albo to wszystko jeszcze przed Tobą. Mówisz »najpiękniejszy dzień w życiu«" – opisuje ksiądz.
twittertwitter
"Ale w moim »najpiękniejszym dniu« napisałeś pod zdjęciem z moich święceń »kolejne pokolenie pedofili i nierobów«. Nazwałeś mnie pedofilem, chociaż brzydzę się tą zbrodnią tak samo jak Ty. Twierdzisz, że zostałem księdzem, aby dostatnio żyć i nic nie robić, chociaż nawet nie wiesz, jak mam na imię. Wieczorem, po dniu pełnym radości, że w końcu zostałem księdzem spojrzałem w telefon, żeby odpowiedzieć na życzenia i gratulacje. Przejrzałem też Facebooka. I trafiłem na Twój wpis. Trafił we mnie piorun. Co ja Ci zrobiłem?" – pyta dalej duchowny.
"Wiem. Powiesz, że wstąpiłem do mafii, w której tuszowało się pedofilię, więc należało mi się. Ale ja nie mam z tymi zbrodniami nic wspólnego. Dopiero co zostałem księdzem, bo chcę żyć dla ludzi i Boga. Wyobraź sobie, że ktoś wstawił zdjęcie z Twojego ślubu. Ja – gdy jeszcze trwa Twoje wesele – piszę pod zdjęciem: »Taki piękny ślub. Szkoda, że ją będzie zdradzał i wcale jej nie kocha«. Albo pod zdjęciem Twoich dzieci na FB napiszę: »Tatuś nigdy was nie chciał. Urodziłyście się, bo mamusia chciała mieć dzieci«. Przecież są tacy faceci, którzy zdradzają swoje żony i wcale nie chcieli dzieci…" – czytamy dalej w liście.
Obietnica młodego księdza
"Czytam też inne komentarze. Ktoś napisał »Pedały«. Jeszcze ktoś inny pyta »Czy zostali wysterylizowani, zanim pójdą do ludzi?«. Nie jesteś sam w tym hejcie. Są inni. To ja jestem w tym wszystkim sam" – wyznaje dalej mężczyzna. "Bo co mam zrobić? Nie zostać księdzem, bo Ty masz gorszy tydzień? Jesteś hejterem. Powtórzę to jeszcze raz: Jesteś tchórzliwym hejterem" – dodaje duchowny.
"Jasne, że mógłbym tu napisać, że spotkamy się kiedyś, bo przyjdziesz »po księdza« dla Twojej umierającej mamy albo żony. I że wtedy się policzymy. Ale nie – nie policzymy się. Ja wtedy pojadę z Tobą i przygotuję na odejście najbliższą Ci osobę. Nawet słowa Ci nie powiem. Obiecuję" – tłumaczy ksiądz.
"Jezus, dla którego miałem odwagę wstąpić na tę drogę zapowiedział, że »skoro Mnie prześladowali, to i was prześladować będą«. Więc w sumie na to się nastawiam. Dostanę jeszcze wiele ciosów. Może jeden z nich zmiecie mnie z planszy. Oby nie. Jesteś pewny, że znów chcesz uderzyć?" – pyta na koniec duchowny.
Czytaj też:
Kościelna kolaboracja z ruchem LGBT. Stanowcze słowa biskupa SchneideraCzytaj też:
Beatyfikacja włoskiego księdza zabitego przez komunistów