W Niemczech jest już schizma. Dramatyczny kryzys katolicyzmu
  • Paweł LisickiAutor:Paweł Lisicki

W Niemczech jest już schizma. Dramatyczny kryzys katolicyzmu

Dodano: 
Bp Georg Bätzing, jeden z czołowych luminarzy niemieckiej Drogi synodalnej
Bp Georg Bätzing, jeden z czołowych luminarzy niemieckiej Drogi synodalnej Źródło:Wikipedia
Czy w Niemczech istnieje jeszcze jeden Kościół katolicki? Można mieć poważne wątpliwości.

Jeśli to, co dla jednego biskupa jest zerwaniem z chrześcijaństwem, dla drugiego jest pełnią chrześcijaństwa, to rzeczywiście o jedności mowy być nie może. Wszystko wskazuje na to, że dotąd istniejąca w utajeniu schizma wreszcie się ujawniła. Fasada się rozpada. Kilka dni temu doszło do kluczowego głosowania w sprawie heretyckich tez tzw. niemieckiej drogi synodalnej. Jak donosiła Katolicka Agencja Informacyjna „przestawiony na forum czwartego zgromadzenia generalnego »drogi synodalnej« we Frankfurcie nad Menem tekst postulujący liberalizację nauczania Kościoła odnośnie seksualności nie uzyskał wymaganej większości 2/3 głosów biskupów i został odrzucony”. Ten dość enigmatyczny opis skrywa realna tragedię niemieckiego Kościoła. Poddany pod głosowanie tekst zawierał w istocie całkowitą rewolucję. Nie został on przez większość hierarchów odrzucony, a jedynie nie uzyskał wymaganego poparcia dwóch trzecich! Innymi słowy, tezy sprzeczne z całą dotychczasowa doktryną Kościoła mają za sobą jedynie mniejszość niemieckiego episkopatu.

Trzydziestu trzech z 57 niemieckich biskupów głosowało za przyjęciem oświadczenia, 21 było przeciw, a 3 wstrzymało się od głosu. A rzecz dotyczyła, cytuję KAI, „oświadczenia dotyczącego etyki seksualnej, wzywającego do akceptacji antykoncepcji, aktów homoseksualnych i masturbacji oraz do zezwolenia na błogosławienie związków osób tej samej płci”. Innym powszechnie przez biskupów przyjętym postulatem było wyświęcanie na księży kobiet. Z katolickiej doktryny, gdyby postulaty te zrealizować, nie pozostałby kamień na kamieniu.

Kilka opinii biskupów pokazuje, jak daleko sięga wewnętrzne rozbicie w episkopacie. Biskup Georg Bätzing, przewodniczący Niemieckiej Konferencji Biskupów, powiedział, że głosowanie było wielkim rozczarowaniem, które stworzyło „atmosferę kryzysową”. To wszystko co miał istotnego do powiedzenia. Biskup Stefan Oster z Passau skrytykował brak związku niektórych treści tekstu z chrześcijańskim obrazem człowieka. Dla kardynała Reinholda Marxa z Monachium kierunek tekstu był właściwy - nie mogłem podejrzewać, że będzie inaczej. Najbardziej dobitnie zabrzmiały słowa z wywiadu dla „Die Zeit” biskupa z Aachen, Helmuta Diesera, który po prostu ujawnił się jako ideolog LGBT. To opinia tym bardziej znacząca, że biskup (aktywista?, ideolog?) jest, jakby nie było, przewodniczącym Forum Seksualności i Partnerstwa dla Drogi Synodalnej. Oto dobra nowina według biskupa Diesera. „To, co znajdujemy w stworzeniu, jest dobre. Homoseksualizm nie jest błędem Boga, ale jest przez Niego zamierzony w tej samej mierze, co samo stworzenie: Widział, że to było dobre, mówi się w historii stworzenia – tłumaczył biskup. O ile Katechizm wyraźnie mówi, że "akty homoseksualne są wewnętrznie nieuporządkowane" to biskup, przeciwnie, dowodził, że żadna miłość, również homoseksualna, nie może być grzechem. Na razie chyba nikt nie poszedł dalej. Biskup Dieser śmiało przebił dno i pokazał, że można być bezkarnie katolickim biskupem i tęczowym radykałem.

Czytaj także