Polska w meczu z Mołdawią potrzebowała zwycięstwa, aby do ostatniego meczu eliminacyjnego, zaplanowanego na listopad, grać z Czechami bezpośrednio o awans na Euro 2024 – wskazuje TVP Sport. Remis oznacza jednak, że biało-czerwoni prawdopodobnie będą musieli walczyć o awans w barażach. Nasi zawodnicy zmierzą się najprawdopodobniej z Estonią.
Cały czas jeszcze nasz zespół ma "matematyczne szanse" na awans. "Podopieczni Michała Probierza spadli na trzecią lokatę i mają punkt straty do Czechów. Teraz muszą liczyć na cud – wygraną w ostatnim meczu eliminacji, stratę punktów przez naszych południowych sąsiadów w domowym meczu z Mołdawią i porażkę tej ostatniej kadry z Albanią" – opisuje portal meczyki.pl.
Zdobywcą jedynego gola dla Polski w niedzielnym meczu był Karol Świderski. – Zdobyliśmy bramkę na 1:1, ale czegoś zabrakło do zwycięstwa. Czujemy ogromny smutek i rozczarowanie – wskazał piłkarz po meczu.
Poprzednie spotkanie z Mołdawią przegraliśmy wynikiem 2:3. W ramach eliminacji do Euro 2024 nasi zawodnicy zmierzą się jeszcze z Czechami.
Probierz: Nie jestem cudotwórcą
To drugi mecz polskiej reprezentacji pod wodzą Michała Probierza.
– Cudotwórcą nie jestem. Bez treningu nie da się pewnych rzeczy zrobić, ale i tak uważam, że pewne elementy pozmienialiśmy i wprowadziliśmy kilku zawodników, którzy dla tej reprezentacji będą grali – mówił selekcjoner podczas konferencji prasowej po spotkaniu z Mołdawią.
– Jest to bolesne doświadczenie, bo powinniśmy to spotkanie wygrać. To taki moment, w którym trzeba ten zespół wesprzeć, stanąć za nimi i pochwalić za determinację. Budowa jest w trakcie. Uważam, że do ostatniej minuty walczyliśmy jak tylko można, żeby wygrać to spotkanie. Zabrakło tylko kropki nad "i" – mówił selekcjoner w rozmowie z TVP Sport.
Czytaj też:
Udany debiut Probierza. Reprezentacja Polski wygrała z Wyspami Owczymi