Sprawę poruszył Przegląd Sportowy Onet, a także dziennikarz Weszło.pl Jakub Radomski.
"Siatkarze Aluronu CMC Warty Zawiercie, mimo heroicznej walki, przegrali 2:3 w finale Ligi Mistrzów z włoską Perugią. Po spotkaniu zawodnicy polskiej drużyny ze zmęczenia słaniali się na nogach. Trudno się dziwić, bo poprzedniego dnia też rozegrali pięć morderczych setów, a ich rywale mieli prawie dobę więcej na odpoczynek. Kto wymyślił tak dziwny terminarz? Niestety, trop wiedzie do świata polskiej polityki. Słyszeliśmy o tym w Łodzi, a teraz serwis PS Onet sugeruje, że wpływ na takie ułożenie spotkań miał minister sportu Sławomir Nitras i kampania prezydencka Rafała Trzaskowskiego" – czytamy w jego tekście na stronie Weszło.pl.
Niezwykle napięty terminarz polskiej drużyny
Perugia w półfinale zmierzyła się z przeciętnym Halkbankiem Ankara, który prezentował niższy poziom od pozostałych uczestników turnieju Final Four. Włoski zespół zwyciężył 3:0, a spotkanie zakończyło się w piątek przed 22.00.
Dzień później siatkarze Aluronu rozegrali bardzo ciężki półfinałowy bój z Jastrzębskim Węglem. Przegrywali już 0:2 w setach, by ostatecznie górować po tie-breaku, w którym bronili piłek meczowych. Spotkanie trwało prawie trzy godziny. Zaczęło się o 14.45 i trwało niemal do 18.00. Już wtedy pojawiło się pytanie: "Czy oni, wyraźnie wykończeni, dojdą do siebie fizycznie na wielki finał?".
Politycy PO mieli wpływ na terminarz zawodów
"Mecz o złoto był kapitalnym widowiskiem. Polski zespół znów przegrywał 0:2, ale jakimś cudem doprowadził do tie-breaka, który jednak tym razem przegrał. Lider Aluronu, Bartosz Kwolek, już od drugiego seta, po niemal każdej akcji potrzebował chwili odpoczynku. Kilka razy ze zmęczenia łapał się siatki. Inni również cierpieli" – opisuje Radomski.
– Jeszcze żyję, bo mówię i oddycham, ale jest ciężko. Po spotkaniu z Jastrzębiem była umieralnia – mówił dziennikarzom Kwolek. Z kolei trener drużyny, Michał Winiarski, dodawał: – W piątym secie oddychaliśmy rękawami. Tylko dzień odpoczynku dał o sobie znać.
Dalej dowiadujemy się, że za terminarz rozgrywek odpowiedzialne są osoby ze środowiska politycznego. –Sławomir Nitras, Rafał Trzaskowski i rządząca Łodzią Hanna Zdanowska z Koalicji Obywatelskiej. "I weźcie pod uwagę, że w pierwszym półfinale miał zagrać Projekt Warszawa" – czytamy.
Wiec Trzaskowskiego zaszkodził polskiej drużynie?
Weszło relacjonuje, że wyglądało na to, że w łódzkim Final Four wystąpią trzy polskie zespoły, ale Halkbank niespodziewanie, po złotym secie w rewanżu, wyeliminował w ćwierćfinale Projekt Warszawa. Gdy jeszcze było bardzo prawdopodobne, że w pierwszym półfinale dojdzie do starcia Perugii z Projektem, na pewien pomysł wpadł Nitras.
Szczegóły opisała w serwisie PS Onet Edyta Kowalczyk: "W kuluarach mówiło się jednak, że jeszcze coś mogło stać za tym, by pierwszy półfinał odbywał się w piątek. Jak nieoficjalnie słyszeliśmy podczas turnieju, na piątkowy termin mógł naciskać sam minister sportu Sławomir Nitras, bo gdyby tego dnia warszawski zespół grał swój mecz, do Atlas Areny mógłby przyjechać kandydujący w wyborach prezydenckich Rafał Trzaskowski i jeszcze przed obowiązującą od piątku od północy ciszą wyborczą, pokazać się w hali".
"Czyli w pewnym sensie polityka wygrała z duchem fair play. I, trochę nieświadomie, zaszkodziła polskiej drużynie" – podsumowuje swój tekst Radomski.
Czytaj też:
Za mało głosów na Trzaskowskiego. Nitras ma pretensje do mieszkańców czterech miast