To nie decyzja jednej osoby stworzyła je i urzeczywistniła, lecz miłość wspólnoty relacji. Dzieci po rozwodzie rodziców nie cierpią z powodu utraty miłości rodziców, ale z powodu utraty tej tajemniczej i potężnej wspólnoty miłości, która istniała przed nimi i wprowadziła je w świat. Na przykład dziewięcioletnia Anne tęskni za tą podzieloną teraz wspólnotą miłości: „Gdybym miała trzy życzenia, pierwsze byłoby takie, żeby moi rodzice nigdy się nie rozwiedli. Drugie, żeby moi rodzice wrócili do siebie, a trzecie, żebym dostała własną sypialnię”.
Marquardt twierdzi, że małżeństwo samo w sobie jest połączeniem dwóch światów, aktem formowania jednego świata z dwóch. Kiedy rodzą się dzieci, najczęściej rodzą się w tym jednym świecie zwanym rodziną. To w nim wzrastają i żyją.
Rozwód dzieli ten jeden świat na dwa. Według Marquardt na dziecko spada teraz obowiązek życia pomiędzy dwoma światami. Rodzice poprzez rozwód stwierdzili, że niemożliwe jest utrzymanie jednego świata dla siebie i dla swoich dzieci. Jednak dzieci, w przeciwieństwie do rodziców, nie mają wolności uniknięcia skutków rozbioru niegdyś utworzonego świata. Obowiązek tworzenia jednego świata z dwóch trwa, ale tym razem spoczywa na dziecku. Musi teraz uczynić coś, co nie udało się jego rodzicom – połączyć dwa odrębne światy w jedno. Jest ono zmuszone do życia pomiędzy nimi, na przemian wchodząc do nich i wychodząc z nich. Nie ma jednego miejsca bycia, lecz przemieszcza się tam i z powrotem pomiędzy światami. Przebywa tylko z jednym rodzicem, lecz nigdy (lub bardzo rzadko) z obojgiem.
Dwa światy po rozwodzie coraz bardziej się od siebie oddalają, ponieważ rodzice, uciekając od niechlubnej przeszłości, szukają dla siebie nowego życia.
Dziecko musi teraz ważyć różne sposoby postępowania, zasady, punkty widzenia i oczekiwania, poruszając się tam i z powrotem pomiędzy dwoma światami swoich rodziców. Jego zadanie polega na znalezieniu pewnego rodzaju jedności między różnymi środowiskami rodzinnymi i sposobami bycia-w-świecie praktykowanymi przez jego rodziców36.
Rodzina przestaje być miejscem przynależności dziecka, a jego byt zostaje odcięty od związku jednoczącego jego rodziców. Choć związek ten je zrodził, to teraz marzeniem rodziców (nierealizowalnym ze względu na dziecko) jest nie mieć ze sobą nic wspólnego (w najlepszym razie pozostać dla siebie tylko znajomymi). Ich rozstanie zgodnie z naszą egzystencjalną interpretacją teorii Marquardt wprowadza podział w sam byt dziecka. Rozwód, oddzielając osoby odpowiedzialne za jego byt, zmusza je do pokawałkowanego życia. Słyszymy to w słowach dziewięcioletniej Jackie i dwudziestojednoletniej Loretty. Jackie mówi: „Chciałabym się podwoić, żebym mogła cały czas mieszkać z mamą i z tatą. Nie zniosłabym jednak, gdyby moja siostra też się podwoiła!” Loretta zaś stwierdza:
Nie chodziło tylko o rozstanie moich rodziców, lecz o rozpad mojej rodziny. Rodzice nie wiedzą, jakie to uczucie. Ich rodziny są razem […]. Rozwodzisz się z rodziną, a nie tylko z jedną osobą. Sądzę, że nawet mój tata miał błędne wyobrażenie. Myślał, że rozwodzi się tylko z osobą, a tymczasem rozbił rodzinę38.
Jak wspierać dzieci po rozwodzie rodziców?
Twierdzę zatem, że to, czego najbardziej potrzebują dzieci po rozwodzie rodziców, to nie strategie prawidłowego myślenia, ale miejsce przynależności; społeczność, w której będzie podtrzymywane ich człowieczeństwo. Skoro dom, w którym mieli swoje istnienie, został w wyniku rozwodu rodziców zanegowany, to do ugruntowania bytu dzieciom potrzebna jest wspólnota afirmacji ich istnienia poza rodziną. Jak powinna wyglądać taka wspólnota?
Musi to być wspólnota, która zna życie i śmierć; wspólnota, która stara się być autentyczna mimo tego, co nierealne. Musi to być wspólnota, która głosi, że w swoim życiu oraz w swoich działaniach bycia ze sobą i dla siebie nawzajem uczestniczy w pełni miłości Boga do świata. Musi to być wspólnota, której fundamentem nie są zadania, ale, podobnie jak w rodzinie, osoby, a jej celem jest wzajemna miłość i bycie ze sobą. Musi to być wspólnota, która, [...] zapewnia i świadczy w swoim życiu, że „zna moc oddziałującą głębiej nawet niż miłość matki”.
Fragment pochodzi z książki:
Andrew Roota Dzieci rozwiedzionych rodziców. Utrata rodziny jako utrata siebie.
Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.
Zapraszamy do wypróbowania w promocji.
