NIEPRAKTYCZNA PANI DOMU | Z biblioteki znajomych wyłowiłam dwa tomy listów Antoniego Czechowa. Wydawnictwo Literackie, rok 1989. Wyblakła obwoluta, pod nią płócienna okładka – luksus, na który mało którego wydawcę dzisiaj stać.
Przełożyły: Natalia Gałczyńska, Ałła Sarachanowa, Natalia Modzelewska. Książka wydana w czasach rozpadającej się komuny, łóżek polowych na ulicach i pęczniejącej nadziei na zmianę.
Wszystko było u Szekspira – powiedział ktoś. Władza, miłość, zazdrość, mędrcy, złodzieje i zbrodniarze. Ja powiedziałabym: wszystko jest u Czechowa. Wszystko, choć może władza i zbrodnia w mniejszym niż u Williama natężeniu. Za to uśmiech, nie raniący dowcip, ironia i delikatność.
Wyłączam Czechowa z niechęci, którą darzę Rosję i jej kulturę – cóż, urodził się Rosjaninem, nie jego wina. Nie ma w nim ani nienawiści do Polaków, którą miał Dostojewski, ani pogardy, którą żywił Tołstoj. A w jego rodzinnym Taganrogu dzisiaj rządzi okrutny ruski mir...
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.