Speranza ostrzegł, że Włochy "czekają trudne miesiące".
"Naszym zadaniem jest stworzenie warunków, by koegzystować z tym wirusem, przynajmniej dopóty, dopóki nie będziemy mieli szczepionki czy kuracji" – stwierdził minister.
W wypowiedziach dla dzienników "La Repubblica" i "Corriere della Sera" przedstawił "Plan sanitarny" w pięciu punktach. Program działań na najbliższą przyszłość przewiduje noszenie maseczek i "skrupulatne przestrzeganie dystansu społecznego" w miejscach publicznych i pracy, a także wzmocnienie lokalnych sieci służby zdrowia.
Kolejny punkt to Szpitale Covid do leczenia osób z ciężkim przebiegiem koronawirusa i na wypadek nawrotu jego fali. To również dokładne badania i analizy, by oszacować, ilu jest zakażonych we Włoszech oraz by ustalić miejsca przemieszczania się każdego chorego w czasie 48 ostatnich godzin przed zakażeniem. Ponadto minister proponuje uruchomienie procedury domowego leczenia w bezpośrednim kontakcie z lekarzami.
Mówiąc o konieczności stworzenia osobnych szpitali do leczenia chorych z koronawirusem, Speranza wyraził przekonanie, że w mieszanych placówkach z różnymi oddziałami sytuacja jest nie do opanowania i zbyt ryzykowna dla całego personelu oraz wszystkich pacjentów. Poza tym - jak wskazał - z powodu pandemii mogą być poszkodowani ci, którzy cierpią na inne choroby. – Nie jest tak, że nie ma już chorych z nowotworem – zaznaczył.
Ponadto włoski minister zdrowia zapowiedział wprowadzenia szybkich testów na obecność wirusa, także w samochodach.
Za niezbędne uznał stworzenie mapy koronawirusa, by uzyskać szczegółowe dane, ile osób zakaziło się, kto ma odporność, na jakim obszarze można powrócić do normalnego życia.
Szef resortu zaapelował o "inteligentne używanie" maseczek, bo - jak dodał - nie są potrzebne, kiedy idzie się pobiegać w lesie.
Speranza zaznaczył, że niektóre dane na temat epidemii we Włoszech są pocieszające; to spadek liczby chorych na oddziałach intensywnej terapii oraz samych zakażeń. – Jeszcze kilka tygodni temu każdy zakażony przekazywał wirusa trzem innym osobom; teraz wskaźnik ten jest mniejszy niż 1 – wyjaśnił minister.
Apelując o przestrzeganie surowych kroków, ostrzegł, że "bez rygoru istnieje ryzyko, że wszystkie dotychczasowe wysiłki zostaną zmarnowane".