DoRzeczy.pl: W środę doszło do rozpadu koalicyjnego rządu Olafa Scholza. Czy może być to efekt wygranej w USA Donalda Trumpa, czy jest to jedynie zbieżność czasowa?
Prof. Bogdan Musiał: I tak i nie. Dlaczego? Ze względu na to, że od dłuższego czasu koalicja rządząca w Niemczech nie funkcjonowała dobrze i wielu komentatorów wskazywało, że raczej do końca kadencji nie dotrwa. Spór nasilił się podczas dyskusji na temat przyszłorocznego budżetu. Klasycznie, każdy z koalicjantów miał swoje wymagania, a w Niemczech mamy konstytucyjną granicę długu publicznego. Kanclerz Scholz oraz Zieloni chcieli tę granicę przekroczyć, a FDP nie. Zatem konflikt trwał od dłuższego czasu, nie tylko w sprawach finansów i gospodarki, ale również migracji, bezpieczeństwa i życia publicznego.
I do tego doszły problemy globalne.
Owszem, bowiem niemiecki model gospodarczy opierał się w ostatnich latach na tanich surowcach energetycznych od Putina oraz na silnym rynku zbytu, w tym rynku zbytu w Stanach Zjednoczonych. W momencie, w którym wygrywa Trump, który zapowiada wprowadzenia cła na niemieckie produkty, pojawia się problem. Do tego Niemcy mają problem z opłacalnością z powodu rosnącej konkurencji Chin i wysokich cen prądu. Koalicja rządząca kompletnie sobie z tym nie radziła, wręcz pogrąża produkcję przemysłową, wręcz się mówi o dezindustracji Niemiec.
Jaki wpływ ma tutaj na rozpad koalicji wygrana Trumpa?
Obóz SPD i Zieloni całkowicie postawili na obóz Kamali Harris, nawet mocniej niż rząd w Polsce. W Niemczech media wprowadziły istną histerię z powodu wyborów i możliwości wygranej przez Trumpa, zatem po wyborach nastąpił absolutny szok. Zaczęto przypominać słowa Trumpa, który zapowiadał nałożenie ceł na niemieckie samochody, bowiem zdaniem Trumpa Niemcy oszukują USA, wiemy o tym, że tak jest, bowiem Berlin na amerykańskie samochody nałożył duże cła, a niemieckie auta nie mają dużych ceł w USA. Sam Scholz zauważył, że Niemcy mają teraz problem również z tego powodu, że Trump przypomniał, że Niemcy nie płacą odpowiednich kwot na zbrojenie w ramach NATO, jadą wręcz “na gapę” i to się kończy. Zatem na dziś w Niemczech potrzeba naprawdę głębokich reform strukturalnych i zmianę modelu gospodarczego, do czego Scholz kompletnie się nie nadaje.
Czytaj też:
Von der Leyen: Raport Draghiego wskazał nam kierunekCzytaj też:
Rzońca: Unia będzie stale przegrywać z Chinami i USA
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.