Częścią tej wojny jest też oddziaływanie soft power za pomocą produkcji filmowych, seriali czy programów dokumentalnych. Media te nadają przy tym swoje programy nie tylko w językach regionu, lecz także po angielsku, a widzowie na Zachodzie często nie mają świadomości, że stają się częścią rywalizacji toczącej się na Bliskim Wschodzie. Tureckie seriale od dawna goszczą w polskich domach, m.in. za sprawą TVP, a widzowie rzadko zdają sobie sprawę z tego, że przynajmniej część z nich ma na celu – poza dostarczaniem rozrywki – oddziaływanie na turecką oraz światową opinię publiczną. Dotyczy to w szczególności seriali historycznych, takich jak „Wspaniałe stulecie”. To, co dla wielu Polaków, a jeszcze bardziej Polek, jest tylko egzotycznymi perypetiami haremu w barwnej sułtańskiej Turcji, w istocie jest promocją nostalgicznej wizji imperium osmańskiego. To, co nie jest jednak zrozumiałe w Polsce czy szerzej: w Europie, doskonale rozumieją Arabowie, którzy, delikatnie mówiąc, nie podzielają ciepłych uczuć w stosunku do rządzonego przez sułtanów imperium.
Czytaj też:
Tajemnica zamachu stulecia. Kto naprawdę podrzucił brązową walizkę?
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Wolność słowa ma wartość – także giełdową!
Czas na inwestycję mija 31 maja – kup akcje już dziś.
Szczegóły:
dorzeczy.pl/gielda
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.