„To coś niebywałego”, „Ameryka nie przeżyła dotąd większej hańby”, „Data graniczna w dziejach demokracji w USA”. Takie określenia po ataku demonstrantów na Kapitol 6 stycznia słychać już od dłuższego czasu.
Ostatnie wydarzenia w Stanach Zjednoczonych są dobrym przykładem zastosowania czegoś, co można nazwać „doktryną wyjątkowości” w walce z politycznym rywalem. Najście demonstrantów na Kapitol zostało zaprezentowane opinii publicznej przez zwycięską Partię Demokratów i większość mediów jako coś bez precedensu. Wydarzenie, które unieważniło moralnie i politycznie zwyciężonego Donalda Trumpa i usunęło w niebyt wszelkie prawo do dyskutowania o tym, czy wybory przebiegły prawidłowo.
Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.
Zapraszamy do wypróbowania w promocji.
