Podczas konferencji prasowej rzecznik Departament Stanu USA Ned Price został zapytany o sprawę tzw. podatku od mediów oraz zarzuty dla Marty Lempart ze "Strajku Kobiet". Pice przyznał, że Departament Stanu USA ma "szczere obawy" w związku z tymi wydarzeniami. – W kontekście bardzo różnych sankcji wobec mediów zobowiązujemy się do wspierania różnorodności mediów i opinii, które są kluczowe dla żywej demokracji – powiedział.
Przypomnijmy, że wczoraj liderka "Strajku Kobiet" usłyszała nowe zarzuty w Prokuraturze Krajowej. Pierwszy dotyczy organizacji nielegalnych demonstracji pomimo obostrzeń wprowadzonych przez rząd. Następne zarzuty tyczą się nawoływania do wdzierania się do kościołów, jak również znieważania policjantów.
– Jeśli chodzi o te zarzuty, jesteśmy ich świadomi, jeśli chodzi o zarzuty wobec Marty Lempart. Obserwujemy sytuację bardzo ważnie. Wspieranie i obrona wolności słowa, prawa do pokojowych demonstracji, niezależności sądownictwa są kluczowe dla każdej demokracji – mówił Price.
Podatek od reklam
Przypomnijmy, że wczoraj miała miejsce akcja protestacyjna pod hasłem "Media bez wyboru", która sprzeciwia się nałożeniu podatku od reklam.
Sprawa jest szeroko komentowana w mediach społecznościowych. Wiele osób nie kryje oburzenia działaniami rządu, a niektórzy mówią wręcz o zamachu na wolność słowa. Z drugiej strony nie brakuje głosów polemicznych, a część komentatorów zarzuca protestującym hipokryzję, zwracając uwagę, że do tej pory podnoszenie podatków, dopóki dotykało innych branż, nie przeszkadzało dziennikarzom.
Omówienie podatku od reklam przeczytają państwo pod poniższym linkiem.
Czytaj też:
Amerykański senator zaniepokojony planami polskiego rządu. Wydał oświadczenieCzytaj też:
Grodzki w orędziu: Demokratyczny Senat nie może milczeć