Szczepionka amerykańskiej firmy nie została dotąd dopuszczona do użytku przez żaden kraj, zaś akcja szczepienia nią medyków w RPA odbędzie się w ramach dodatkowych badań.
Johnson&Johnson zamiast AstraZeneca
Jak powiedział w środę prezydent kraju Cyril Ramaphosa, w pierwszym rzucie podanych zostanie 80 tys. dawek preparatu, który – w odróżnieniu od innych obecnych szczepionek – wymaga tylko jednej porcji. Pierwszy zastrzyk zostanie wykonany w szpitalu w Kapsztadzie.
Władze kraju zdecydowały się użyć szczepionki Johnson&Johnson – produkowanej m.in. w RPA – zamiast szczepionki AstraZeneca, mimo że do kraju wcześniej trafiło ponad milion dawek tego środka. To efekt przeprowadzonych w RPA badań nad brytyjską szczepionką, które nie wykazały jej skuteczności w ochronie przed łagodnym i umiarkowanym przebiegiem COVID-19 spowodowanym przez dominujący w RPA wariant B.1351 koronawirusa.
Ruch władz w Pretorii stoi w sprzeczności z zaleceniami Światowej Organizacji Zdrowia, która zarekomendowała stosowanie szczepionki AstraZeneca również w krajach, gdzie obecny jest wariant B.1351. Eksperci sądzą bowiem, że preparat zapewnia ochronę przed ciężkim przebiegiem COVID-19 i śmiercią.
Opublikowane w styczniu wyniki badań III fazy szczepionki Johnson&Johnson wykazały, że mimo obniżonej skuteczności przeciwko wariantowi B.1351, preparat wykazał 57-proc. ochronę przed umiarkowanie ciężkim COVID-19 i 85-proc. przeciwko ciężkim przebiegu choroby.
Czytaj też:
Jakie są powody opóźnień w kampanii szczepień przeciw COVID-19?