Niemieckie media podały, że funkcjonariusze służb będą mogli np. przeniknąć w szeregi AfD, żeby zdobyć informatorów.
Według "Der Spiegel", Federalny Urząd Ochrony Konstytucji zobowiązał się na razie – w związku ze sporem prawnym toczącym się przed sądem rejonowym w Kolonii – do tymczasowego zrezygnowania z metod kontrwywiadu wobec posłów Alternatywy dla Niemiec do Bundestagu, parlamentów krajowych i Parlamentu Europejskiego. To samo odnosi się do kandydatów z ramienia AfD we wrześniowych wyborach do Bundestagu.
Ponadto, do końca postępowania służby nie poinformują oficjalnie, potwierdzając doniesienia medialne, czy AfD została przez nie uznana za prawicowo-ekstremistyczną lub podejrzaną o taką działalność.
Raport służb
Podstawą do objęcia obserwacją kontrwywiadowczą całej AfD ma być licząca ok. tysiąca stron ekspertyza. Dokument zawiera liczne dowody zebrane w ciągu dwóch ostatnich lat przez ekspertów prawnych i specjalistów od kontrwywiadu zajmujących się zjawiskiem prawicowego ekstremizmu. Według nich dowody potwierdzają podejrzenia, że AfD narusza podstawy niemieckiego porządku wolnościowo-demokratycznego.
Jeden z liderów AfD, Tino Chrupalla, uważa, że postępowanie Federalnego Urzędu Ochrony Konstytucji jest skandaliczne. – Choć Urząd nie może niczego potwierdzić, rozpowszechnia w mediach odpowiednie informacje, by w ten sposób obciążyć AfD winą za zachwianie niemieckiego porządku wolnościowo-demokratycznego– powiedział.
AfD – trzecia siła w parlamencie RFN
Alternatywa dla Niemiec powstała w 2013 roku. Jest partią o profilu konserwatywnym i eurosceptycznym. W ostatnich wyborach federalnych w 2017 roku zdobyła 12,5 proc. głosów i wprowadziła do Bundestagu 94 posłów.
Czytaj też:
"Można ich zagazować". Były rzecznik AfD wyrzucony z partii