Do tragicznego wypadku doszło w nowym obozie Moria, na greckiej wyspie Lesbos.
Spalenie przeludnionego obozu Moria
Poprzedni obóz Moria spłonął we wrześniu ubiegłego roku. Był to największy obóz dla uchodźców w Europie, w którym zamieszkiwało prawie 13 tys. osób.
Prawdopodobnie doszło wówczas do podpalenia, a greckie władze uznały to za próbę wymuszenia przetransportowania imigrantów z wyspy do innych obozów w Europie.
Pytany wówczas o sprawę rzecznik greckiego rządu – Stelios Persas, wprost mówił o próbie szantażowania rządu.
Złe warunki w obozie
Część uchodźców została przetransportowana do nowego, tymczasowego obozu na wyspie Lesbos, mieszczącego się w dawnej strzelnicy wojskowej.
W nowym obozie znajduje się około 6,5 tys. kobiet, mężczyzn i dzieci, z których większość pochodzi z Afganistanu.
Warunki w jakich przebywają uchodźcy były wielokrotnie opisywanie przez media i organizacje prawnoczłowiecze. Uchodźcom brakuje pożywienie, wody, opieki medycznej, a także ogrzewania, gdyż w ostatnich tygodniach na wyspach panowały bardzo niskie temperatury.
To właśnie złe warunki i odmowa zgody na wyjazd do Niemiec spowodowały, że 26-letnia kobieta o imieniu Maleka próbowała popełnić samobójstwo. Kobieta mieszka w obozie z mężem i trójką dzieci, obecnie jest w zaawansowanej ciąży.
26-latka nie chciała rodzić w obozie i kiedy dowiedziała się, że nie może wyjechać do Niemiec, w ubiegłą niedzielę próbowała odebrać sobie życie. Podpaliła swój namiot, jednak na pomoc ruszyli jej sąsiedzi, korzy zdołali ja uratować.
26-latka z zarzutami
Kobieta trafiła do szpitala z poważnymi poparzeniami głowy, rak i nóg. – Chociaż ogromnie ją (Malekę - red.) bolało, z powodu poparzeń i miała problemy z mową, zeznanie w szpitalu w Mytilene trwało około dwóch i pół godziny – relacjonowała w rozmowie z serwisem "The Guardian" prawniczka kobiety, Teresa Volakak.
26-latka usłyszała zarzut zniszczenia mienia oraz narażenia na niebezpieczeństwo innych mieszkańców obozu. Kobieta otrzymała zakaz opuszczania Grecji.
W obronie 26-latki oraz innych zdesperowanych mieszkańców obozu stają organizacje zajmujące się prawami człowieka. Protesty w tej sprawie odbyły się m.in. w Warszawie, pod siedzibą Przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Polsce.