13-piętrowy budynek o nazwie Al-Jalaa Tower został doszczętnie zniszczony. Swoją siedzibę miały tam media takie jak m. in. amerykańska agencja informacyjna Associated Press i telewizja Al Jazeera. Zdaniem izraelskich władz, Hamas przechowywał tam uzbrojenie.
Al Jazeera podaje, że wcześniej izraelskie wojsko ostrzegło wszystkie osoby przebywające w środku budynku o zbliżającym się nalocie. Na dach zrzucono również pocisk o małej sile, który – zgodnie z praktyką stosowaną przez Siły Obronne Izraela – miał być ostatnim ostrzeżeniem przed nalotem o dużej skali.
Stanowisko USA
"Zakomunikowaliśmy bezpośrednio Izraelczykom, że zapewnienie bezpieczeństwa dziennikarzy i niezależnych mediów jest najwyższą odpowiedzialnością" – napisała na Twitterze rzeczniczka Białego Domu Jen Psaki.
Oburzenie z powodu ataku wyraził szef AP Gary Pruitt. "Izraelscy wojskowi od dawna znali lokalizację naszego biura i wiedzieli, że są tam dziennikarze. (...) To wysoce niepokojące wydarzenie. O mały włos uniknęliśmy okropnej utraty życia" – napisał Pruitt w oświadczeniu. "Przez to, co stało się dzisiaj, świat będzie wiedzieć mniej o tym, co dzieje się w Gazie" – dodał.
Izraelskie wojsko podaje, że w budynku miał prowadzić działalność wywiad wojskowy Hamasu, wobec czego blok stanowił prawnie uzasadniony cel działań wojskowych i jego zniszczenie było możliwe.
Jest już reakcja strony palestyńskiej. Rzecznik zbrojnego skrzydła Hamasu zapowiedział kolejny ostrzał rakietowy na Tel Awiw i inne miasta w środkowym Izraelu.
Napięta sytuacjia na Bliskim Wschodzie
Od poniedziałku w Strefie Gazy i Izraelu trwają zamieszki. Przeprowadzone zostały też ataki rakietowe. Ministerstwo zdrowia Gazy podaje, że do tej pory zostało zabitych 145 osób, a wsród nich 41 dzieci. Rannych zostało 1100 osób.