Przewodniczący Rady Europejskiej zaznaczył, że spotkanie było potrzebne, ponieważ w ostatnich miesiącach wygłoszono wiele nowych, zaskakujących opinii, aby udawać, że wszystko jest "po staremu". Tusk zapewnił, że wyjawił Pencowi niepokoje i nadzieje Europejczyków, związane z wyborem Donalda Trumpa na prezydenta USA. – Ponieważ jestem nieuleczalnie proamerykańskim Europejczykiem fanatycznie oddanym transatlantyckiej współpracy, tym bardziej mogłem sobie pozwolić na szczerość – mówił.
Trzy fundamenty dla UE
Tusk przyznał, że wiceprezydent USA zgodził się z nim w sprawie trzech spraw: ładu międzynarodowego, bezpieczeństwa i stosunku nowej administracji amerykańskiej do Unii Europejskiej. Przewodniczący Rady Europejskiej m.in. wyraził przekonanie, że utrzymanie ładu opartego na regułach prawa międzynarodowego leży w interesie Zachodu. – Tylko wspólna, solidarna i stanowcza polityka całej zachodniej wspólnoty może wymusić utrzymanie tego ładu. Dla milionów ludzi na całym świecie przewidywalność i stałość naszych postaw jest gwarancją, a co najmniej nadzieją, że chaos, przemoc i arogancja nie zatryumfują w wymiarze globalnym – mówił.
Były premier zaznaczył również, że nasze bezpieczeństwo oparte jest na NATO oraz na ścisłej współpracy transatlantyckiej, zaś idea i wartości, które tworzą Sojusz nie są przestarzałe. – Rozmawiajmy o wszystkim, począwszy od nakładów finansowych, ale wyłącznie po to, by wzmocnić naszą solidarność, nigdy osłabić – kontynuował.
Tusk stwierdził także, że Europa liczy na jednoznaczne wsparcie ze strony USA dla idei zjednoczonej Europy. – W interesie nas wszystkich jest powstrzymanie dezintegracji Zachodu. Jeśli chodzi o nasz kontynent, to w tej kwestii niczego lepszego niż Unia Europejska nie wymyślimy – powiedział.