10 stycznia po blisko 8 godzinach zakończyły się amerykańsko-rosyjskie rozmowy, które odbyły się w ramach tzw. dialogu na temat strategicznej stabilności. Dyplomaci wyjaśniali swoje stanowiska dotyczące propozycji Kremla stworzenia nowej architektury bezpieczeństwa w Europie. Dyskusja toczyła się w kontekście mobilizacji około 100 tys. rosyjskich żołnierzy przy granicy z Ukrainą.
Podczas konferencji prasowej po zakończeniu rozmów rzecznik Departamentu Stanu Ned Price oświadczył, że rosyjskie wojska stacjonujące przy granicy z Ukrainą powinny "wrócić do koszar".
– A jeśli przeprowadzają ćwiczenia, powinni być transparentni w tej kwestii – dodał Price. W podobnym tonie wypowiadała się podsekretarz stanu USA Wendy Sherman.
– Rosja rzeczywiście przekazała nam podczas rozmów, podobnie jak wcześniej twierdziła publicznie, że nie zamierza najeżdżać Ukrainy, a koncentracja wojsk na granicy to tylko manewry i ćwiczenia. Ale chciałbym zauważyć, że nikogo o tym nie poinformowali, a jest to typowe, że powiadamiamy się nawzajem o swoich ćwiczeniach tam, gdzie to możliwe. Rosjanie mogą łatwo udowodnić, że w rzeczywistości nie mają zamiaru atakować Ukrainy, a chcą deeskalacji. Wystarczy, że żołnierze powrócą do koszar – stwierdziła Sherman.
Mocna odpowiedź Rosji
Na słowa amerykańskich polityków zdecydowanie zareagowali Rosjanie. W mediach społecznościowych pojawił się wpis rosyjskiej ambasady w USA, w którym skomentowano słowa Price'a oraz Sherman.
"Nie rozumiemy logiki zastępczyni sekretarza stanu, która stwierdziła, że Rosja powinna 'wycofać żołnierzy do koszar lub informować USA, jakie ćwiczenia prowadzi i jakie są ich cele', podczas gdy USA nie zamierzają rozmawiać z nami o liczebności swoich żołnierzy w Europie" – napisali Rosjanie na Twitterze. Po chwili na koncie ambasady pojawił się także drugi post.
"To my decydujemy, gdzie i kiedy prowadzimy ćwiczenia wojskowe na naszym terytorium. Będziemy nadal je przeprowadzać, ponieważ są one zgodne z interesem Rosji, jeśli chodzi o bezpieczeństwo" – czytamy.
12 stycznia odbędzie się kolejna tura rozmów między Rosją a państwami zachodnimi. Tym razem w formule Rady NATO-Rosja, która jest forum konsultacji w kwestiach związanych z bezpieczeństwem.
Czytaj też:
Rzecznik Kremla: Nie ma powodu do optymizmuCzytaj też:
Finlandia w NATO - Petersburg w kleszczach