Rosja: Już prawie 6000 zatrzymanych za udział w protestach przeciw wojnie

Rosja: Już prawie 6000 zatrzymanych za udział w protestach przeciw wojnie

Dodano: 
Gmach Ministerstwa Spraw Zagranicznych Rosji
Gmach Ministerstwa Spraw Zagranicznych Rosji Źródło:PAP/EPA / SERGEI ILNITSKY
Od początku inwazji na Ukrainę rosyjskie władze zatrzymały prawie 6000 protestujących przeciwko konfliktowi ze wschodnim sąsiadem.

W niedzielę niezależny serwis monitorujący OVD-Info podał informację o liczbie prześladowanych obywateli Rosji, którzy protestowali przeciwko decyzji o zaatakowaniu Ukrainy. Od czwartku, gdy zaczęła się inwazja, rosyjskie władze zatrzymały w sumie 5794 osoby za udział w nielegalnych protestach antywojennych w całym kraju.

Według informacji organizacji, 2650 osób zostało zatrzymanych za protesty w 51 miastach w całym kraju. Z kolei 1225 zostało zatrzymanych w samej tylko Moskwie.

Rosyjskie prawo

Zgodnie z rosyjskim prawem, duże demonstracje wymagają od protestujących złożenia wniosku o zezwolenie, które musi wpłynąć do odpowiedniego urzędu nie wcześniej niż 15, ale nie później niż 10 dni przed wydarzeniem. Na tych, którzy protestują bez pozwolenia, mogą zostać nałożone wysokie grzywny, a w niektórych przypadkach nawet kara więzienia. Pojedyncze osoby mogą organizować "pojedyncze pikiety”, które są indywidualnymi protestami, ale nierzadko zdarza się, że ludzie są zatrzymywani również za taki sposób wyrażania swojego zdania.

W czwartek rosyjski Komitet Śledczy ostrzegł, że udział w jakichkolwiek protestach antywojennych jest nielegalny. Stwierdzono również, że przestępstwa mogą zostać wpisane do rejestru karnego uczestników, co "zostawiłoby ślad na przyszłości danej osoby”

Wojna na Ukrainie

W niedzielę ukraińskie siły zbrojne odnotowały więcej ataków z powietrza na najważniejsze miasta w kraju. Władze twierdzą, że rosyjskie rakiety balistyczne Iskander zostały wystrzelone w kierunku Kijowa z lokalizacji w sąsiedniej Białorusi. Ostrzał został przeprowadzony w trakcie trwania rosyjsko-ukraińskich negocjacji o zawieszeniu broni, co było złamaniem obietnicy danej prezydentowi Ukrainy przez białoruskiego przywódcę Aleksandra Łukaszenkę.

Po raz pierwszy od rozpoczęcia przez Rosję inwazji w Dniepropetrowsku na wschodzie kraju usłyszano ostrzeżenia o nalocie. W ciągu dnia syreny wyły także w stolicy państwa, Kijowie.

Po czterech dniach od rozpoczęcia ataku i braku informacji o stratach po stronie Rosji, jej władze w końcu przyznały, że rosyjscy żołnierze zginęli w walkach. Rosyjska armia odmówiła jednak podania jakichkolwiek liczb. Jej przedstawiciel przekazał jedynie, że liczba zabitych po stronie Rosji jest niższa niż - jak to ujął - eksterminowanych nacjonalistów.

Z kolei ukraińskie ministerstwo zdrowia podało, że w wyniku rosyjskiej agresji na Ukrainę zginęło 352 cywilów, w tym 14 dzieci.

Czytaj też:
FIFA zadecydowała ws. startu Rosji w barażach. Prezes PZPN w szoku
Czytaj też:
Von der Leyen: Chcemy Ukrainy w Unii Europejskiej
Czytaj też:
Kijów został otoczony? Zamieszanie po wywiadzie Kliczki

Źródło: CNN
Czytaj także