Rozmowa Macron-Putin trwała 1,5 h i była trzecią od początku rosyjskiej agresji na Ukrainę. Premier Francji Jean Castex powiedział na antenie stacji TF1, że do rozmowy doszło na prośbę prezydenta Rosji.
– Sytuacja w strefie konfliktu jest bez wątpienia wyjątkowo niekorzystna. (…) Zdaje się, że Putin okopał się na swoich pozycjach, czyli żądaniach demilitaryzacji Ukrainy i jej kapitulacji – przekazał Castex. – Jest to oczywiście nieakceptowalne – dodał.
Wielki błąd Putina
Według anonimowego przedstawiciela francuskich władz, na którego powołuje się agencja Reutera, Macron w rozmowie z Putinem miał mu powiedzieć, że ten "popełnia ogromny błąd" atakując Ukrainę, a także "sam siebie oszukuje", że jest w stanie wyjść z tej wojny zwycięsko.
– Będzie to kosztować pański kraj bardzo wiele. Będzie on zupełnie odizolowany, osłabiony i obłożony sankcjami przez bardzo długi czas – tymi słowami miał się zwrócić Macron do prezydenta Rosji.
Ukraińscy ochotnicy nie tracą ducha
Choć sytuacja jest coraz trudniejsza, ani władze ani obywatele nie tracą wiary w sens walki z rosyjskim agresorem. Żołnierze z batalionu ochotniczego broniącego Kijów przed Rosjanami deklarują, że pozostaną na placu boju do końca.
– Jeśli ogląda nas rosyjski żołnierz, to niech wie, że jeżeli przyjdzie do Kijowa czy innego miasta, będzie zniszczony i nawet nie będzie wiedział skąd. Będziemy walczyć do końca, co by się nie działo – ostrzegł w Polsat News okupantów dowódca batalionu ochotniczego z Kijowa.
– W te dwa dni było w Kijowie trochę spokojniej. Kijów się broni. Na przedmieściach w odległości 15-20 kilometrów znajdują się rosyjskie wojska. Próbują robić okopy. Chaotycznie ostrzeliwują z artylerii i rakiet miasto, bo nie wiedzą, co robić dalej – relacjonuje ukraiński żołnierz.
Czytaj też:
Reuters: Rosjanie otworzyli ogień w pobliżu Zaporoskiej Elektrowni AtomowejCzytaj też:
MSZ wydało ostrzeżenie dla podróżujących do Federacji Rosyjskiej