Premier Krymu zapowiada włączenie do Rosji "wyzwolonej" części Ukrainy

Premier Krymu zapowiada włączenie do Rosji "wyzwolonej" części Ukrainy

Dodano: 
Siergiej Aksionow, samozwańczy premier Krymu
Siergiej Aksionow, samozwańczy premier Krymu Źródło:Wikimedia Commons
Wyzwolona część Ukrainy wkrótce połączy się z Rosją – powiedział samozwańczy premier Krymu Siergiej Aksionow.

Człowiek Putina na zaanektowanym Krymie powiedział rosyjskiej agencji RIA Novosti, że "zjednoczenie wyzwolonych terytoriów Ukrainy z Federacją Rosyjską jest bliskie".

– Rosyjski świat wraca do swoich dawnych granic. Z jednej strony łączy nas oczywiście radość, że zjednoczenie jest blisko. Z drugiej tragedia, ponieważ wojska ukraińskie ostrzeliwują cywilnych mieszkańców. Ale jednego jesteśmy pewni: nieuchronności naszego zwycięstwa – stwierdził.

– Nie mamy wątpliwości, że już niedługo będziemy w tej samej, wielonarodowej, rosyjskiej rodzinie – dodał.

Aksionow, człowiek z przeszłością w mafii, który rządzi na Krymie z nadania Moskwy, zapowiedział w piątek, że potencjalny atak Ukrainy na Krym może doprowadzić do uderzenia odwetowego na Kijów. Przekonywał też, że Ukraina "została już ostrzeżona" przed użyciem broni dostarczonej przez Stany Zjednoczone do uderzeń w cele na terytorium Rosji.

Nowa broń od USA dla Ukrainy. Moskwa odpowiada

Prezydent USA Joe Biden poinformował pod koniec maja o zatwierdzeniu jedenastego pakietu wojskowego dla Ukrainy, zawierającego m.in. system artylerii rakietowej HIMARS, radary przeciwartyleryjskie, śmigłowce, amunicję oraz części do haubic M777, a także dodatkowe pociski przeciwpancerne Javelin i pojazdy opancerzone. Łączna wartość tego sprzętu to 700 mln dolarów.

Moskwa ostro skrytykowała decyzję USA o dostawie nowej broni i amunicji na Ukrainę, a Kreml oskarżył Waszyngton o "dolewanie oliwy do ognia".

– Uważamy, że Stany Zjednoczone celowo dolewają oliwy do ognia. USA oczywiście trzymają się linii, że będą walczyć z Rosją do ostatniego Ukraińca – powiedział w rozmowie z dziennikarzami rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow.

Dodał, że Moskwa nie wierzy w zapewnienia ukraińskiego prezydenta Wołodymyra Zełenskiego co do tego, że Kijów nie ma zamiaru używać amerykańskich systemów rakietowych dalekiego zasięgu do atakowania celów na terytorium Rosji.

Najpierw Krym, potem Donbas, teraz cała Ukraina

Atak Rosji na Ukrainę to drugi etap konfliktu, który trwa od kwietnia 2014 r. Wojnę poprzedziła rewolucja na Majdanie oraz tzw. kryzys krymski, który doprowadził do aneksji półwyspu przez Rosję. Osiem lat temu rosyjskie siły zbrojne rozpoczęły okupację Krymu. W obecności wojska przeprowadzono nielegalne "referendum", a następnie ogłoszono, że Krym wszedł w skład Federacji Rosyjskiej.

Rosyjska inwazja na Ukrainę rozpoczęła się 24 lutego br. od ataku z trzech kierunków – od północy (z terytorium Białorusi), wschodu i południa. Władimir Putin wysłał wojska na Ukrainę w odpowiedzi na prośbę przywódców samozwańczych republik Donieckiej i Ługańskiej, które wcześniej Rosja uznała za niepodległe i podpisała z nimi umowy o współpracy i wzajemnej pomocy.

Czytaj też:
Miedwiediew: Celem szóstego pakietu sankcji nie jest Rosja
Czytaj też:
Rzecznik rosyjskiego MON: Zniszczyliśmy amerykański radar na Ukrainie

Źródło: RIA Novosti / AP / Al Jazeera / TASS / Reuters / Ukrinform
Czytaj także