Głosowanie było tajne, a jego wyniki ogłosił po godz. 22:00 czasu polskiego sir Graham Brady, przewodniczący Komitetu 1922, jednej z frakcji Partii Konserwatywnej.
Jak podaje BBC, Boris Johnson otrzymał 58,8 proc. poparcia od członków swojej partii, a 41,2 proc. głosowało przeciwko jego przywództwu. Urzędujący premier uzyskał mniej głosów niż Theresa May w 2018 r. (63 proc.) – podkreślono.
Na prywatnym spotkaniu, które zorganizowano przed głosowaniem, Johnson miał powiedzieć posłom Partii Konserwatywnej: "Znowu dla was wygram".
Imprezy na Downing Street
Brytyjski premier zmaga się z falą krytyki od czasu, kiedy media ujawniły, że na Downing Street, w innych ministerstwach lub w siedzibie Partii Konserwatywnej odbywały się spotkania towarzyskie, nieformalne przyjęcia lub imprezy w czasie trwania restrykcji covidowych, gdy było to zabronione.
W kwietniu Johnson przeprosił za złamanie obostrzeń i zapłacił nałożony na niego mandat. Stał się w ten sposób pierwszym urzędującym premierem Wielkiej Brytanii ukaranym za złamanie prawa, choć jest to mandat podobny do tych za drobne wykroczenie drogowe i nie skutkuje on wpisem do rejestru skazanych. Nie zostało podane, ile wyniosła kara, ale według stacji Sky News, było to 50 funtów. Mandaty zapłacili też żona Johnsona, Carrie oraz minister finansów Rishi Sunak.
– W tamtym czasie nie przyszło mi do głowy, że mogło to stanowić naruszenie zasad. Policja stwierdziła inaczej i w pełni szanuję wyniki jej dochodzenia. Rozumiem gniew wielu osób, które czują, że ja sam nie przestrzegałem zasad wprowadzonych przez rząd, któremu przewodzę, w celu ochrony społeczeństwa. Z całą szczerością przyjmuję, że ludzie mieli prawo oczekiwać czegoś lepszego – oświadczył brytyjski premier.
Czytaj też:
Premier Wielkiej Brytanii wygwizdany podczas obchodów w LondynieCzytaj też:
Alternatywa dla UE. Kowalski zainteresowany propozycją Johnsona