Ukraińska Niezależna Agencja Informacyjna (UNIAN), a za nią m.in. białoruscy opozycyjni blogerzy, podają, że były prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew próbował odebrać sobie życie.
Pięć listów pożegnalnych
Pijanego polityka, z bronią w ręku, miał znaleźć ochroniarz, który przekonał Miedwiediewa do oddania broni. Do incydentu miało dojść 27 czerwca.
Z doniesień medialnych wynika również, że ochroniarzy miała zaalarmować sprzątaczka, która znalazła w biurze polityka pięć wariantów listu pożegnalnego Miedwiediewa (szóstą wersję dokumentu mężczyzna miał przy sobie). Były prezydent miał w jednym z nich stwierdzić, że "ma dosyć bycia kukłą Kremla", a także obwinić Władimira Putina i jego otoczenie o swoją śmierć.
Jak podano na kanale General SVR na komunikatorze Telegram, polityk miał też pisać o depresji, złym samopoczuciu i nienawiści wobec osób, które wywołały wojnę na Ukrainie.
Depresja i walka o wpływy
Komentatorzy spekulują, że historia o nieudanej próbie samobójczej potwierdza doniesienia o depresji współpracownika Putina.
Część analityków wskazuje też, że kondycja Miedwiediewa to efekt brutalnej walki o wpływy na Kremlu.
Opozycjonista i były deputowany Dumy Ilja Ponomariow podkreśla natomiast w rozmowie z mediami, że aktywna działalność byłego prezydenta w serwisie społecznościowym Telegram jest "próbą wyrwania się z politycznej niepamięci".
– Ale jest też drugi punkt widzenia na jego posty w sieciach społecznościowych – to wypełnienie zadań postawionych przez Putina, a nie osobista inicjatywa – stwierdził Ponomariow.
Czytaj też:
Miedwiediew: To była trudna, ale wyważona decyzjaCzytaj też:
Scholz ostrzega Niemców. "Stoimy przed historycznym wyzwaniem"