Do ataku miało dojść około 60 kilometrów od granicy z Polską, we wtorek wieczorem. Jak podaje szef władz obwodu lwowskiego Maksym Kozycki, Rosjanie wystrzelili osiem pocisków, z których większość została zestrzelona przez system obrony przeciwrakietowej.
W rejonie czerwonogrodzkim miało dojść do dwóch eksplozji, ale lokalne władze nie podały więcej danych o skutkach ostrzału. Nie ma jednak informacji o ofiarach ataku.
Do ostrzału przy granicy z polska odniosło się Ministerstwo Spraw Zagranicznych w Warszawie. We wtorek rzecznik resortu Łukasz Jasina podkreślił, że MSZ potępia atak w rejonie czerwonogrodzkim, podobnie jak wszystkie inne ataki na Ukrainę, jakie miały miejsce tego dnia.
Jasina podał także, że nie ma informacji o tym, by w którymś z nich ucierpieli obywatele Polski.
Wizyta szefa polskiej dyplomacji w Kijowie
Do ataku doszło podczas wizyty na Ukrainie szefa MSZ Zbigniewa Raua. Polityk spotkał się wczoraj m.in. z prezydentem Ukrainy, który podziękował Polsce za ciągłe wsparcie.
Minister Rau (występujący także w roli przewodniczącego OBWE) podczas wizyty na Ukrainie odwiedził m. in. zniszczoną przez Rosjan Buczę oraz spotkał się z prezydentem Ukrainy.
Wołodymyr Zełenski podziękował rządowi i narodowi polskiemu za "zdecydowane poparcie dla Ukrainy w obliczu inwazji rosyjskiej na pełną skalę”. – Polacy to nasi potężni sąsiedzi, którzy pomagają nam dzisiaj, w tym historycznym momencie, wspierając nas w różnych kierunkach. Pomagają na każdy możliwy sposób – witając nas w swoich rodzinach, pomagając naszym dzieciom, pomagając rodzinom w znalezieniu pracy i schronienia – zauważył.
Czytaj też:
"Polacy to potężni sąsiedzi". Rau spotkał się z ZełenskimCzytaj też:
Doradca Zełenskiego: To Rosji zależy na rokowaniach pokojowych