Początkowo zbiórka pieniędzy miała być przeznaczona na "narodowego Bayraktara". Głównymi inicjatorami byli znany prezenter radiowo-telewizyjny Serhij Prytuła oraz bloger Ihor Łaczenkow. Środki miały pójść na zakup trzech tureckich dronów bojowych. W ciągu trzech dni udało się zebrać 600 mln hrywien. Jednak niespełna pięć dni po zapoczątkowaniu zbiórki firma Baykar, producent dronów, ogłosiła w mediach społecznościowych, że dostarczy sprzęt za darmo walczącym z Rosją Ukraińcom.
"W ciągu kilku dni przedsiębiorcy i zwyczajni ludzie wpłacili pieniądze – małe i duże – dla osiągnięcia swojego celu. Firma Baykar nie przyjmie opłaty za TB2 i za darmo wyśle trzy drony na ukraiński front. Prosimy natomiast, by zebrane środki wykorzystać na pomoc walczącemu narodowi Ukrainy. Jesteśmy wzruszeni tą solidarnością i determinacją w obliczu wyzwań, które zdawały się nie do pokonania" – napisało Baykar w oficjalnym oświadczeniu, cytowanym w piątek przez portal Wyborcza.pl.
Zamiast dronów, system satelitów
Ostatecznie za wpłacone przez Ukraińców w czerwcu pieniądze organizatorzy zbiórki kupili dla ukraińskiej armii satelitę z dostępem do informacji w ramach sieci aparatów kosmicznych firmy ICEYE, która zajmuje się monitorowaniem kuli ziemskiej – poinformowała Wyborcza. Przedsiębiorstwo powstało w 2014 roku i posiada siedzibę w miejscowości Espoo w południowej Finlandii. Co ciekawe, prezesem i współzałożycielem ICEYE jest Polak – Rafał Modrzewski.
"To kosmos" – powiedział w ostatni czwartek w swoim wystąpieniu Serhij Prytuła, który ogłosił ukraińskiemu społeczeństwu decyzję o zakupie satelity. Jak poinformował, do zakupu doszło po konsultacji inicjatorów zbiórki pieniędzy z przedstawicielami Sił Zbrojnych Ukrainy.
Czytaj też:
"Polski" Bayraktar dla Kijowa. Ukraina dostanie go za darmo