– Jestem Giorgia, jestem kobietą, jestem matką, jestem chrześcijanką! – Meloni krzyczała na wiecu politycznym, który odbył się w Rzymie w październiku 2019 r. na placu San Giovanni. Obecnie słowa te są często przywoływane. Jednocześnie lewica oburza się, że polityk, która prawdopodobnie zostanie premierem Włoch, jest przeciwko aborcji, parytetom i ideologii gender.
Kontrowersyjne nagranie
W dniu wyborów lider partii Bracia Włosi zamieściła film w mediach społecznościowych, na którym trzyma dwa melony przed klatką piersiową, mrugając do kamery i mówiąc: "25 września [dzień głosowania], powiedziałam wszystko". "Meloni" po włosku oznacza melony i jest również slangowym określeniem piersi.
Niektórzy krytykowali to nagranie za niesmaczne, inni uznali, że jest to wyraz dystansu do siebie i inteligentny sposób na obejście ciszy wyborczej. Media odnotowały, że jest to także znak dla feministek, że nie będzie ich reprezentować we włoskim parlamencie.
W mediach pojawiło się również oskarżenie, że Meloni jest "kobietą przeciwko kobietom". Jej rzecznik odpowiedział jednak, że wykorzystanie melonów było jedynie nawiązaniem do nazwiska lider partii Bracia Włosi.
"Meloni jest po prostu bardzo dobrym liderem"
Meloni wprost mówi, że nie jest feministką, a stanowiska powinny być osiągane dzięki zasługom a nie płci.
– Możemy mieć nie tylko pierwszą kobietę premiera, ale także dużą liczbę kobiet, które zostały wybrane do parlamentu – wtóruje jest Lavinia Mennuni, radna Braci Włoskich w Rzymie, która została wybrana senatorem w swoim okręgu wyborczym. Wygrała z Emmą Bonino, liderką lewicy, która należała do feministek walczących o zalegalizowanie aborcji we Włoszech w latach 70. XX wieku.
– Ale szczerze mówiąc, nie chodzi o to, czy Meloni jest kobietą, czy nie – jest po prostu bardzo dobrym liderem, osobą zdeterminowaną i spójną. Musimy przestać przypisywać wszystkiemu etykietki feministyczne – dodała Mennuni.
Czytaj też:
"Zwrot w kierunku ochrony życia". Ordo Iuris o wyborach we WłoszechCzytaj też:
Protest pod włoską ambasadą w Warszawie. Aktywiści krzyczeli o faszyzmie