Prezydent Litwy Gitanas Nauseda podkreślił, że upadek rakiety w Polsce 15 listopada jest bezpośrednią konsekwencją wojny na Ukrainie. Jego zdaniem Litwa musi brać pod uwagę także inne czynniki, np. rolę Białorusi.
– To jasne, że Białoruś bierze udział w wojnie. Białoruś jest do pełnej dyspozycji Rosji w zakresie przemieszczania swoich wojsk do dowolnego regionu – czy to na zachód, czy na południe. A teraz na terytorium Białorusi są rosyjscy żołnierze, gotowi do rozmieszczenia w strefach działań wojennych na Ukrainie – stwierdził.
Nauseda: Zapora nam nie pomoże, jeśli pociski zaczną lecieć
– Musimy się temu przyjrzeć. I dlatego zwróciliśmy się do sekretarza generalnego NATO i komitetów Sojuszu z prośbą o zwrócenie większej uwagi na czynnik białoruski w tej wojnie – powiedział prezydent Litwy, którego cytuje w poniedziałek agencja Ukrinform.
Przypomniał, że litewsko-białoruska granica liczy ponad 600 km długości i że w następstwie ataków hybrydowych z udziałem nielegalnych migrantów wzdłuż tej granicy zbudowano zaporę. – Teraz, tak czy inaczej, granica jest zamknięta. Ale oczywiście żadna zapora nam nie pomoże, jeśli pociski zaczną lecieć – podkreślił Nauseda.
Wybuch w Przewodowie. Spadła tam ukraińska rakieta przeciwolotnicza?
W ubiegły wtorek we wsi Przewodów w powiecie hrubieszowskim (woj. lubelskie) doszło do eksplozji, w wyniku której życie straciły dwie osoby. MSZ podało, że na terytorium Polski spadł pocisk produkcji rosyjskiej.
Według informacji przekazanych przez prezydenta Andrzeja Dudę i premiera Mateusza Morawieckiego, najprawdopodobniej mieliśmy do czynienia z pociskiem wystrzelonym przez ukraińską obronę przeciwlotniczą w kierunku rosyjskiej rakiety.
Prezydent Litwy był jednym z pierwszych przywódców w naszym regionie, który zareagował na wydarzenia w Polsce, podkreślając, że "każdy centymetr terytorium NATO musi być broniony".
Czytaj też:
"Nikt nie zadaje prostego pytania". Łukaszenka o wybuchu rakiety w Polsce