Na Kijów po raz kolejny spadły rosyjskie rakiety. Niedługo przed rozpoczęciem ataku, w mieście ogłoszono alarm przeciwlotniczy.
Zostańcie w schronach – zaapelował w serwisie Telegram Witalij Kliczko, mer Kijowa.
Agencja Reutera informuje o co najmniej dziesięciu eksplozjach w centrum miasta. W mediach społecznościowych pojawiły się doniesienia o kilkunastu wybuchach.
Internauci informują także, że rakiety uderzył w hotel znajdujący się w stolicy. Na miejscu pracują służby.
"Eksplozja niedaleko mojego bloku. Ziemia zadrżała" – napisał były ukraiński ambasador w Niemczech, obecnie wiceszef MSZ Andrij Melnyk.
Zełenski: Dziewięć milionów osób pozostaje bez prądu
Zaledwie kilka dni temu prezydent Wołodymyr Zełenski powiedział, że na Ukrainie prawie dziewięć milionów ludzi pozostaje bez prądu.
W Boże Narodzenie udało się przywrócić prąd w wielu gospodarstwach po powtarzających się rosyjskich atakach na infrastrukturę krytyczną. – Oczywiście, niedobory utrzymują się. Awarie trwają – tłumaczył prezydent Ukrainy.
Polityk poinformował, że odbył specjalne spotkanie z urzędnikami podczas, którego omówiono bieżącą sytuację energetyczną w kraju.
Ciężka sytuacja w Donbasie
Zełenski odniósł się także do sytuacji na froncie, w szczególności w Bachmutcie, Kreminnie i innych rejonach Donbasu. Jak podkreślił, potrzeba tam teraz maksymalnej siły i koncentracji.
Okolice Bachmutu w obwodzie donieckim stanowią obecnie arenę najcięższych walk na wszystkich frontach wojny rosyjsko-ukraińskiej. Podczas gdy na większości odcinków sytuacja pozostaje ustabilizowana, to rosyjska ofensywa na bardzo istotny strategicznie rejon Bachmut trwa niemal nieprzerwanie od kilku miesięcy. 70-tysięczne przed inwazją miasto, jest obecnie prawie w całości zniszczone.
Czytaj też:
Rosjanie przygotowują obronę przeciwrakietową MoskwyCzytaj też:
Putin zwolnił dowódcę armii w Donbasie. To już czwarty raz