W sobotę w Hadze miały miejsce dwa protesty. Holenderscy rolnicy protestowali przeciwko rządowej polityce ograniczania emisji tlenku azotu. W Hadze pojawili się także "aktywiści klimatyczni" z rewolucyjnej organizacji Extinction Rebellion.
Cejrowski: Media milczą
Wojciech Cejrowski zwrócił uwagę na bardzo znikome zainteresowanie mediów tematem, mimo że jest on bardzo poważny. To zresztą nie pierwszy duży protest holenderskich rolników przeciwko uderzającej w nich polityce rządu.
"W Holandii potężne protesty rolników. Rząd planuje przejąć/ukraść i zamknąć ludziom 3000 gospodarstw rolniczych, aby osiągnąć cele klimatyczne (czyt. komunistyczne). Rolnicy blokują ulice traktorami, dołączają do nich kierowcy ciężarówek, władza używa wojska. Media milczą" – napisał Wojciech Cejrowski.
Na swoim profilu opublikował kilka zdjęć z protestów, które odbyły się tego dnia w stolicy Holandii.
twittertwittertwittertwitter
Dwa protesty w Hadze
Protestujący rolnicy zebrali się w Zuiderpark w Hadze, jednak bez traktorów, ponieważ burmistrz Jan van Zanen wydał zarządzenie o wprowadzeniu w mieście stanu wyjątkowego i zakazał wpuszczenia maszyn, którymi zmierzali do miasta rolnicy. W mieście pojawiły się natomiast oddziały żandarmerii wojskowej i policji. Obyło się bez większych incydentów.
Tymczasem jedną z węzłowych dróg zablokowali kontrmanifestujący radykałowie z organizacji Extinction Rebellion. "Aktywiści klimatyczni" – jak sami siebie określają – wyrazili swój sprzeciw wobec "wsparcia państwa" dla przemysłu paliw kopalnych. Jak podaje agencja Associated Press duża grupa przedarła się przez linie policyjne i zablokowała główną drogę w innym miejscu miasta na wiele godzin. Ruch z miasta został na kilka godzin zablokowany.
Późnym sobotnim popołudniem, gdy odmówili odblokowania autostrady, policja skierowała przeciwko nim armatki wodne. Strażacy ustawili w pobliżu namiot, w którym oblani wodą działacze "klimatyczni" mogli się ogrzać i wysuszyć. Część "aktywistów" została zatrzymana przez policję.
"Żaden rolnik nie przetrwa w Holandii"
Jaki jest powód protestów? Koalicja rządząca chce do 2030 r. obniżyć emisje zanieczyszczeń, głównie tlenku azotu i amoniaku, o 50 proc. w całym kraju. Holenderscy ministrowie nazywają tę propozycję "nieuniknioną transformacją" i grożą, że rolnicy albo będą musieli się dostosować, albo zmierzyć się z perspektywą zamknięcia swoich gospodarstw.
W lipcu ubiegłego roku tysiące rolników wyjechało swoimi traktorami na drogi i autostrady w całej Holandii, aby zaprotestować przeciwko planom rządu. Niektórzy wyrzucali na jezdnie siano, podpalając je. Inni gromadzili się w miastach i miasteczkach, w tym w stolicy – Hadze.
Associated Press cytuje wypowiedź jednego z obecnych na miejscu rolników. Bob De Jong z prowincji Brabancja Północna, powiedział, że jeśli obecni "skorumpowani" ustawodawcy pozostaną u władzy "żaden rolnik w Holandii nie przetrwa".
Czytaj też:
Strzały do protestujących rolników. Holenderska policja zabrała głos