Prezydent Rosji Władimir Putin odwiedził we wtorek zakłady lotnicze w Ułan Ude, mieście na południu Rosji. W trakcie wizyty rosyjski przywódca mówił o przebiegu "specjalnej operacji wojskowej", jak Moskwa nazywa napaść na Ukrainę, oraz o napiętych relacjach międzynarodowych.
Putin o Związku Radzieckim i USA
Jak tłumaczył Putin, współczesne problemy międzynarodowe rozpoczęły się od rozpadu Związku Radzieckiego.
– Ówczesny porządek świata – w pewnym sensie istniejący do dzisiaj – został zbudowany po II wojnie światowej, przez kraje, które tę wojnę wygrały. Przede wszystkim – Stany Zjednoczone i Związek Radziecki – mówił polityk.
Prezydent stwierdził dalej, że państwa te "rozdzieliły między siebie strefy wpływów" i nie ingerowały w swoje działania. Jednocześnie Putin przyznał, że także w tym okresie (zimnej wojny - red.) dochodziło do napięć, jak kryzys kubański z 1962 roku. – Ale mimo to ZSRR i USA koegzystowały – dodał prezydent.
"Zamach stanu w 2014 roku"
Putin stwierdził również, że Rosja przez dziesięciolecia starała się naprawić relacje z Ukrainą, ale sytuacja zmieniła się po "zamachu stanu" z 2014 roku. Jak podkreślił prezydent, od tego czasu Kijów zaczął "eksterminację" osób, które postrzegają Ukrainą jako część Rosji.
Prezydent stwierdził dalej, że walki na Ukrainie, dążą więc do ochrony rosyjskiej państwowości. – To, co się teraz dzieje, to walka o zachowanie naszej państwowości (...) Rosja od ośmiu lat próbuje przekonać swoich partnerów do pokojowego rozwiązania problemów Donbasu, ale oni nas oszukali i wodzili nas za nos – tłumaczył polityk.
Putin podkreślił również, że pomyślne zakończenie "specjalnej operacji wojskowej" wymaga konsolidacji rosyjskiego społeczeństwa. – Musimy być zjednoczeni. Kiedy przeciwnik zobaczy, że nasze społeczeństwo jest silne, zjednoczone (...) wtedy wydarzy się to, do czego dążymy – zapewniał prezydent.
Czytaj też:
Rosjanie są dyskryminowani? Kuriozalne słowa ŁawrowaCzytaj też:
Pieskow o ostatnich wydarzeniach: To gest dobrej woli ze strony Rosji