Według raportu rosyjskie dowództwo wojskowe prawdopodobnie wydało rozkaz siłom dowodzonym przez Kadyrowa rozpoczęcie działań ofensywnych na Ukrainie po wycofaniu się wagnerowców.
Na początku maja szef Czeczenii napisał list do prezydenta Rosji Władimira Putina potwierdzający gotowość do rozmieszczenia żołnierzy batalionu Achmat w Bachmucie "w celu odzyskania miasta i oczyszczenia go z NATO i ukraińskich satanistów". "Wojownicy są w stanie gotowości bojowej, czekamy tylko na rozkaz" – dodał.
ISW zwraca uwagę, że będzie to oznaczało powrót bojowników Kadyrowa do intensywnych walk po prawie rocznej przerwie.
Zdaniem amerykańskich analityków Kreml prawdopodobnie postrzega jednostki czeczeńskie jako niewykorzystaną siłę szturmową, która może przywrócić Rosji zdolność do prowadzenia jednoczesnych działań ofensywnych na kilku kierunkach frontu.
Siły Kadyrowa na Ukrainie to 7 tys. żołnierzy?
Jednak jeśli twierdzenia Kadyrowa, że ma 7 tys. żołnierzy na Ukrainie, są bliskie prawdy, to jego siły nie będą w stanie z powodzeniem przeprowadzić wielu operacji ofensywnych.
Według ISW Kreml może próbować zerwać stosunki Kadyrowa z szefem Grupy Wagnera Jewgienijem Prigożynem, po tym jak obaj przeprowadzili na początku października 2022 r. wspólną kampanię informacyjną na rzecz zmiany rosyjskiego kierownictwa wojskowego.
1 czerwca dowódcy i urzędnicy czeczeńscy przypuścili skoordynowany atak na Prigożyna, prawdopodobnie próbując osłabić jego pozycję. Szefowi Grupy Wagnera zarzucono m.in., że jego ludzie otrzymali od MON Rosji więcej sprzętu wojskowego "niż ktokolwiek inny", a mimo to ponieśli znaczne straty.
Prigożyn odpowiedział na ataki, twierdząc, że będzie nadal wyrażał swoje zdanie, dopóki rosyjscy urzędnicy w resorcie obrony nie zostaną ukarani za błędy w planowaniu inwazji na Ukrainę.
Czytaj też:
"Śmierdzące kreatury, co wy robicie?". Prigożyn wpadł w histerię